Krewetki Gracz
Liczba postów : 1138 Join date : 03/02/2020
| Temat: Giełda pracy Czw Mar 12, 2020 2:33 pm | |
| Front Monachijsko-Polski Patrz poprzednia wojna. Tutaj mapka działań aliantów: Polska:Czołgów i Zmechów ma zaatakować w kierunku granicy z Holandią i zająć wybrzeże. Wesprą je kilak dywizji Piechoty. Czołgów i Zmechów ma zaatakować w kierunku Lipska. Wesprą je kilka D Piechoty. Liczne D Piechoty ma nacierać na środku i spychać niemieckie wojska. Front powinien ustanowić się na linii Lipsk - granica z Holandią na Wybrzeżu. Wojska mają dalej nie atakować. Sporo D Piechoty obstawia wybrzeże - od Holsztynu do Kaliningradu. Czechy:Dysponują sporo D piechoty wspomaga ataki polaka i włocha. Dwie D piechoty ma nacierać w kierunku Lipska wspierając wojska polskie. kilka D Piechoty ma nacierać wzdłuż reszty granicy na zachód, wspierając wojska włoskie. Brąz się tak rusza rozgramiając szybko nieliczną piechotę niemiecką. Wlosi rozdzielają armię i razem z czechami nacieraję na stanowiska niemca. Zduszone wojska Niemca są starte w pył. Kocioł zamknięty żaden niemiec nie uciekł oprócz części przetrzebionych żołnierzy z piechoty. Jedynie myśliwce uciekły w popłochu i to mocno przetrzebione. Linia tak jak na mapce się ustala ta pomarańczowa. Wtedy dotarły posiłki z frontu francuskiego. DUŻE i liczne dużo czołgów i myśliwców. Rozegrał się walka powietrzna wygrana przez niemca. spore straty po obu stronach. Walki pancerne na froncie pochłonęły kilka dywizji po obu stronach. Tym razem to połączone wojska Polski, Czech, Włoch musiały się bronić i cofnąć do linii Stuttgart i Kolonia Frankfurt. Właśnie na tych otwartych polach był najzacieklejsze walki. Gdy niemcy powoli pchali front na wschód ponieważ mieli dużą przewagę, ale teren także był duży więc front był rozrzedzony, to z zachodu ku rozpaczy aliantów nadeszły ogromne posiłki bo ok 300 000 żołnierzy. Kilka dni wcześniej na zachodzie hiszpanii nastąpił rozładunek kilkudziesięciu dużych transportowców z których wyszli i wyejchali czarni jak smoła żołnierze lub lekko kakaowi. O dziwo ta wielka armia miała czołgi i była też zmechanizowana choć trzon stanowiła liczna piechota. Armia karna i ubrana w kombinezony i maski szybko i sprawnie przejechała przez hiszpanie i tymczasową granicę we francji z rzeszą i tam dołączyła do frontu z aliantami. Gdy czarni wspierali rzeszę to z południa przybyło wsparcie dla aliantów. Tylko że było ono tak małe w porównaniu do tego co dostały wojska rzeszy. Przybyli Japończycy nie wiele mogli pomóc. Wycofujące się armie aliantów wróciły do poprzednich granic czyli rzeki Łaby i Monachium. Tu opis walk. Straty po obu stronach duże, ale alianci mają dwa razy większe. Alianci musieli ponownie rozdzielić wojska na Polsko czeskie i włosko japońskie. Alianci stracili całe siły powietrzne i bombowce i myśliwce. nie mieli szans z licznymi wojskami plot i myśliwcami rzeszy. Został ostatni atak. Podzielone wojska Rzeszy i przyjaciół ruszyły na linię łaby i odzyskać monachium i berlin. Szaleńcza walka kolejny raz skończyła się przegraną wroga w obliczu przeważającej ilosci wojsk rzeszy. Liczna piechota zmech czołgi i kawaleria pow. kilka razy większa i nowocześniejsza niż siły aliantów spowodowała że musiały się wycofać by nie zginąć. Na całe szczęście wojska aliantów były trochę bardziej mobilne od rzeszy i dlatego dawały radę się cofać. Ogólnie alianci woleli się wycofać niż walczyć o niemieckie miasta. Opis tu ładny obu frontów - monachium i łaba. Heroiczna walka. Straty po 100 000 żołnierzy po obu stronach. Aktualnie front wrócił na granicę Austria-Niemcy, Granica czeska i Odra. | |
|
Vaiar Gracz
Liczba postów : 1739 Join date : 03/02/2020
| Temat: Re: Giełda pracy Czw Mar 12, 2020 4:09 pm | |
| Front Monachijsko-Polski Front północno-wschodni: Polska i Czechy Polacy, ośmieleni sukcesami i zdobyciem Berlina, uznali, że nie ma co hamować swojego natarcia i należy dobić teutońskiego węża. Rozkazy z Warszawy były jasne: należało nieustannie spychać nazistów w głąb Niemiec. Część polskie wojsk pancernych i zmechanizowanych, wraz ze wsparciem kilku dywizji piechoty, ruszyły z Hamburga na zachód, zajmując wybrzeże i ostatecznie kończąc na granicy z Holandią. Inny korpus o podobnym składzie, ruszył na Lipsk, natomiast dosyć liczna armia złożona z piechoty ruszyła środkiem frontu i niczym walec spychała niemieckie wojska do tyłu. Wojska polskie zatrzymały się ostatecznie na dosyć długiej linii Lipsk - Hanower - Emden. Zmienił się też krajobraz na bałtyckich wybrzeżach - wedle relacji cywili, naczelnik Macierewicz obstawił wybrzeże od Holandii do Kaliningradu dywizjami piechoty. W tym samym czasie swój ruch wykonali Czesi. Tym razem zdecydowali się wyraźnie przeciwstawić Niemcom i nie pozwolić na powtórkę z 1938 roku. Liczne wojska czeskiej piechoty miały za zadanie przede wszystkim wspieranie wojsk Polski oraz Włoch w planowanych przez nie atakach - wiadomo, że co najmniej dwie dywizje czeskiej piechoty wspomagały polskie uderzenie na Lipsk, a reszta wspierała wojska włoskie na zachodniej granicy. Front południowy: kocioł włoskiej produkcji Włosi też nie próżnowali. Początkowo ruszyli jedną, zwartą siłą, rozgramiając szybko nieliczną niemiecką piechotę, ale w pewnym momencie włoska "pięść" się rozdzieliła - część armii ruszyła w kierunku zachodnim, a część w kierunku wschodnim, gdzie połączyli się z Czechami. Cel takiego rozwiązania prędko stał się jasny: wojska sprzymierzonych chciały wziąć Niemców w kocioł. Jakkolwiek starali się niemieccy dowódcy, to nie udało im się uciec z okrążenia. Kocioł został zamknięty. Sprzymierzeni nie pozwolili z niego uciec praktycznie żadnemu Niemcowi - ta sztuka udała się jedynie myśliwcom, a i te zostały porządnie przetrzebione. Większość Niemiec została już praktycznie zajęta i wydawało się, że koniec wojny nastąpi już lada moment.. Burza z zachodu ..lecz w tym czasie przybyły na teren Schattenstaatu potężne posiłki z zachodu. Olbrzymia armia, wspierana licznymi siłami pancernymi i chmarą myśliwców przypuściła kontratak na pozycje aliantów. Rozegrała się jedna z największych bitw powietrznych tej wojny - myśliwiec spadał za myśliwcem, a działa i baterie przeciwlotnicze pruły dzień i noc. Zarówno Schattenstaat jak i siły sprzymierzonych poniosły w jej trakcie duże straty, ale to ostatecznie Niemcy zdobyli przewagę w powietrzu. Poskutkowało to ostatecznie tym, że wojska Polski, Czech i Włoch zostały zepchnięte na defensywę i musiały wycofać się na linię Stuttgart - Kolonia - Frankfurt. Alianci uczynili z tych miast twierdze i to właśnie na ich przedpolach rozegrały się największe, najcięższe i najbardziej krwawe walki. Sprzymierzeni bronili się dzielnie, ale Niemcy nieubłaganie spychali ich ciągle na wschód, dzięki dużej determinacji i poważnej przewadze liczebnej. Dowództwo sprzymierzonych mogło liczyć na to, że impet nazistów w końcu się skończy, ale wtedy ku rozpaczy koalicji na front przybyło wsparcie dla Niemców - dobrze wyposażona i wyszkolona armia, licząca sobie według różnych szacunków około trzysta tysięcy żołnierzy, złożona przede wszystkim z piechoty, ale wspierana siłami pancernymi i zmechanizowanymi. Skąd się wzięli? Otóż gdy w Niemczech trwały walki, w tym samym czasie na wybrzeżach Hiszpanii spora flota transportowców dokonała rozładunku owej licznej, złożonej przede wszystkim z czarnoskórych ludzi, armii. Bardzo sprawnie przedostali się przez Francję i wsparli nacierające wojska Schattenstaatu. Sprzymierzeni również dostali wsparcie - w postaci Japończyków, którzy najprawdopodobniej zostali wyładowani na terenach Włoch. Japońskie posiłki nie były jednak dostatecznie liczne i mocne, aby przechylić szale zwycięstwa na rzecz koalicji. Alianci byli zmuszeni wycofać się na swoje pozycje wyjściowe - Włosi w okolice Monachium, Czesi do swojego kraju a Polacy na granicę Łaby. Krajobraz jakie pozostawiły po sobie te działania był przerażający. Zniszczona infrastruktura, miasta i wsie, nie wspominając o spalonych lasach i polach. Na drogach i w rowach można się było natknąć na wraki wojskowych pojazdów - zarówno niemieckich jak i aliantów. Liczne trupy, z obu stron, gniły niepogrzebane na ziemi. Obie strony dawały z siebie wszystko - żołnierze Schattenstaatu traktowali tą ofensywę jak jakiś mitologiczny Ragnarokr, natomiast siły Aliantów jak walkę ostatnich wolnych ludów przeciwko siłom zła. Rzadko kto się poddawał - żołnierze napompowani adrenaliną często nie zważali na swoje rany i niedogodności i dalej kontynuowali walkę. Niebo ostatecznie dostało się pod niemiecką kontrolę - siły powietrzne sprzymierzonych nie miały szans z licznymi eskadrami myśliwców i wojsk przeciwlotniczych Schattenstaatu. Ich siły powietrzne przestały praktycznie istnieć na skutek tych walk, a wojska lądowe zostały ponownie rozdzielone. Straty ludzkie szacuje się w setkach tysięcy po obu stronach. Finał Dla dowództwa niemieckiego nie było to wystarczające. Ostatnim wysiłkiem zdecydowano się podzielić olbrzymią armię na dwa zgrupowania operacyjne - celem jednego miało być odbicie Berlina, natomiast drugiego odzyskanie Monachium. Za wszelką cenę. Po raz kolejny doszło do walk, które swoją brutalnością i bezwzględnością przyćmiewały nawet najbrutalniejsze starcia z pierwszej i drugiej wojny światowej. Wojska aliantów broniły się dzielnie w obliczu przytłaczającej przewagi liczebnej i technologicznej wroga, ale zmuszone były się ostatecznie wycofać z terytorium Niemiec. Wojska włosko-japońskie wróciły na teren Austrii, a Polacy wycofali się za Odrę. Berlin ponownie został wyniszczony przez bezwzględne walki - polscy żołnierze, zjednoczeni ideą walki z Pogańskim Teutonem nie chcieli za nic oddać Berlina - świadectwa tego, że Polak potrafi pomścić swoje historyczne klęski. Każda zdobyta uliczka była okupiona przez Niemców dużą daniną krwi. Dowództwo polskie ostatecznie jednak uznało, że Berlin jest już stracony i znacznie lepiej wycofać się na bardziej defensywne pozycje w postaci Odry. Na południu sytuacja wyglądała trochę inaczej. Przed Włochami stanęło widmo zagłady - zrozumieli, że jeśli przepuszczą wroga do Austrii, to ich naród może czekać jeden wielki obóz zagłady, przygotowany przez nazistów. Dlatego walczyli równie dzielnie jak Polacy w Berlinie. Dowództwo włoskie było jednak bardziej pragmatyczne - znacznie szybciej uznało, że nie ma co dawać wykrwawiać swoich ludzi w Monachium, gdy można wycofać się na znacznie łatwiejsze do obrony pozycje austriackie. Niemcom udało się wypchnąć podludzi ze swojego Schattenstaatu. Ale za jaką cenę? W finałowym natarciu straty ludzkie również liczono w setkach tysięcy, a trwało czasowo krócej niż poprzednia operacja. Wschodnie i południowe miasta Rzeszy jeśli nie leżą w ruinach, to są poważnie zdewastowane walkami. W wielu miejscowościach brakuje wody, elektryczności i podstawowej opieki lekarskiej. Vaterland został odzyskany a armia sprzymierzonych zmuszona do odwrotu. Powstaje jednak pytanie - czy było warto? KOD: - Spoiler:
- Kod:
-
[center][size=16][color=#FF0000]Front Monachijsko-Polski[/color][/size][/center]
[center][size=14][b]Front północno-wschodni: Polska i Czechy[/b][/size] [img]https://cdn.discordapp.com/attachments/609338093581107215/687678024870789187/unknown.png[/img][/center]
Polacy, ośmieleni sukcesami i zdobyciem Berlina, uznali, że nie ma co hamować swojego natarcia i należy dobić teutońskiego węża. Rozkazy z Warszawy były jasne: należało nieustannie spychać nazistów w głąb Niemiec. Część polskie wojsk pancernych i zmechanizowanych, wraz ze wsparciem kilku dywizji piechoty, ruszyły z Hamburga na zachód, zajmując wybrzeże i ostatecznie kończąc na granicy z Holandią. Inny korpus o podobnym składzie, ruszył na Lipsk, natomiast dosyć liczna armia złożona z piechoty ruszyła środkiem frontu i niczym walec spychała niemieckie wojska do tyłu. Wojska polskie zatrzymały się ostatecznie na dosyć długiej linii Lipsk - Hanower - Emden. Zmienił się też krajobraz na bałtyckich wybrzeżach - wedle relacji cywili, naczelnik Macierewicz obstawił wybrzeże od Holandii do Kaliningradu dywizjami piechoty.
W tym samym czasie swój ruch wykonali Czesi. Tym razem zdecydowali się wyraźnie przeciwstawić Niemcom i nie pozwolić na powtórkę z 1938 roku. Liczne wojska czeskiej piechoty miały za zadanie przede wszystkim wspieranie wojsk Polski oraz Włoch w planowanych przez nie atakach - wiadomo, że co najmniej dwie dywizje czeskiej piechoty wspomagały polskie uderzenie na Lipsk, a reszta wspierała wojska włoskie na zachodniej granicy.
[center][size=14][b]Front południowy: kocioł włoskiej produkcji[/b][/size] [img]https://cdn.discordapp.com/attachments/609338093581107215/687677832784117851/220px-Italian_Army_-_8th_Alpini_Regiment_sniper_team_during_exercise_Abbey_Road_2019.png[/img][/center]
Włosi też nie próżnowali. Początkowo ruszyli jedną, zwartą siłą, rozgramiając szybko nieliczną niemiecką piechotę, ale w pewnym momencie włoska "pięść" się rozdzieliła - część armii ruszyła w kierunku zachodnim, a część w kierunku wschodnim, gdzie połączyli się z Czechami. Cel takiego rozwiązania prędko stał się jasny: wojska sprzymierzonych chciały wziąć Niemców w kocioł. Jakkolwiek starali się niemieccy dowódcy, to nie udało im się uciec z okrążenia. Kocioł został zamknięty. Sprzymierzeni nie pozwolili z niego uciec praktycznie żadnemu Niemcowi - ta sztuka udała się jedynie myśliwcom, a i te zostały porządnie przetrzebione. Większość Niemiec została już praktycznie zajęta i wydawało się, że koniec wojny nastąpi już lada moment..
[center][size=14][b]Burza z zachodu[/b][/size] [img]https://cdn.discordapp.com/attachments/609338093581107215/687677226841407499/unknown.png[/img][/center]
..lecz w tym czasie przybyły na teren Schattenstaatu potężne posiłki z zachodu. Olbrzymia armia, wspierana licznymi siłami pancernymi i chmarą myśliwców przypuściła kontratak na pozycje aliantów. Rozegrała się jedna z największych bitw powietrznych tej wojny - myśliwiec spadał za myśliwcem, a działa i baterie przeciwlotnicze pruły dzień i noc. Zarówno Schattenstaat jak i siły sprzymierzonych poniosły w jej trakcie duże straty, ale to ostatecznie Niemcy zdobyli przewagę w powietrzu. Poskutkowało to ostatecznie tym, że wojska Polski, Czech i Włoch zostały zepchnięte na defensywę i musiały wycofać się na linię Stuttgart - Kolonia - Frankfurt. Alianci uczynili z tych miast twierdze i to właśnie na ich przedpolach rozegrały się największe, najcięższe i najbardziej krwawe walki. Sprzymierzeni bronili się dzielnie, ale Niemcy nieubłaganie spychali ich ciągle na wschód, dzięki dużej determinacji i poważnej przewadze liczebnej.
Dowództwo sprzymierzonych mogło liczyć na to, że impet nazistów w końcu się skończy, ale wtedy ku rozpaczy koalicji na front przybyło wsparcie dla Niemców - dobrze wyposażona i wyszkolona armia, licząca sobie według różnych szacunków około trzysta tysięcy żołnierzy, złożona przede wszystkim z piechoty, ale wspierana siłami pancernymi i zmechanizowanymi. Skąd się wzięli? Otóż gdy w Niemczech trwały walki, w tym samym czasie na wybrzeżach Hiszpanii spora flota transportowców dokonała rozładunku owej licznej, złożonej przede wszystkim z czarnoskórych ludzi, armii. Bardzo sprawnie przedostali się przez Francję i wsparli nacierające wojska Schattenstaatu. Sprzymierzeni również dostali wsparcie - w postaci Japończyków, którzy najprawdopodobniej zostali wyładowani na terenach Włoch. Japońskie posiłki nie były jednak dostatecznie liczne i mocne, aby przechylić szale zwycięstwa na rzecz koalicji. Alianci byli zmuszeni wycofać się na swoje pozycje wyjściowe - Włosi w okolice Monachium, Czesi do swojego kraju a Polacy na granicę Łaby.
Krajobraz jakie pozostawiły po sobie te działania był przerażający. Zniszczona infrastruktura, miasta i wsie, nie wspominając o spalonych lasach i polach. Na drogach i w rowach można się było natknąć na wraki wojskowych pojazdów - zarówno niemieckich jak i aliantów. Liczne trupy, z obu stron, gniły niepogrzebane na ziemi. Obie strony dawały z siebie wszystko - żołnierze Schattenstaatu traktowali tą ofensywę jak jakiś mitologiczny Ragnarokr, natomiast siły Aliantów jak walkę ostatnich wolnych ludów przeciwko siłom zła. Rzadko kto się poddawał - żołnierze napompowani adrenaliną często nie zważali na swoje rany i niedogodności i dalej kontynuowali walkę. Niebo ostatecznie dostało się pod niemiecką kontrolę - siły powietrzne sprzymierzonych nie miały szans z licznymi eskadrami myśliwców i wojsk przeciwlotniczych Schattenstaatu. Ich siły powietrzne przestały praktycznie istnieć na skutek tych walk, a wojska lądowe zostały ponownie rozdzielone. Straty ludzkie szacuje się w setkach tysięcy po obu stronach.
[center][size=14][b]Finał[/b][/size] [img]https://cdn.discordapp.com/attachments/609338093581107215/687678224008085622/unknown.png[/img][/center]
Dla dowództwa niemieckiego nie było to wystarczające. Ostatnim wysiłkiem zdecydowano się podzielić olbrzymią armię na dwa zgrupowania operacyjne - celem jednego miało być odbicie Berlina, natomiast drugiego odzyskanie Monachium. Za wszelką cenę. Po raz kolejny doszło do walk, które swoją brutalnością i bezwzględnością przyćmiewały nawet najbrutalniejsze starcia z pierwszej i drugiej wojny światowej. Wojska aliantów broniły się dzielnie w obliczu przytłaczającej przewagi liczebnej i technologicznej wroga, ale zmuszone były się ostatecznie wycofać z terytorium Niemiec. Wojska włosko-japońskie wróciły na teren Austrii, a Polacy wycofali się za Odrę.
Berlin ponownie został wyniszczony przez bezwzględne walki - polscy żołnierze, zjednoczeni ideą walki z Pogańskim Teutonem nie chcieli za nic oddać Berlina - świadectwa tego, że Polak potrafi pomścić swoje historyczne klęski. Każda zdobyta uliczka była okupiona przez Niemców dużą daniną krwi. Dowództwo polskie ostatecznie jednak uznało, że Berlin jest już stracony i znacznie lepiej wycofać się na bardziej defensywne pozycje w postaci Odry.
Na południu sytuacja wyglądała trochę inaczej. Przed Włochami stanęło widmo zagłady - zrozumieli, że jeśli przepuszczą wroga do Austrii, to ich naród może czekać jeden wielki obóz zagłady, przygotowany przez nazistów. Dlatego walczyli równie dzielnie jak Polacy w Berlinie. Dowództwo włoskie było jednak bardziej pragmatyczne - znacznie szybciej uznało, że nie ma co dawać wykrwawiać swoich ludzi w Monachium, gdy można wycofać się na znacznie łatwiejsze do obrony pozycje austriackie.
Niemcom udało się wypchnąć podludzi ze swojego Schattenstaatu. Ale za jaką cenę? W finałowym natarciu straty ludzkie również liczono w setkach tysięcy, a trwało czasowo krócej niż poprzednia operacja. Wschodnie i południowe miasta Rzeszy jeśli nie leżą w ruinach, to są poważnie zdewastowane walkami. W wielu miejscowościach brakuje wody, elektryczności i podstawowej opieki lekarskiej. Vaterland został odzyskany a armia sprzymierzonych zmuszona do odwrotu. Powstaje jednak pytanie - czy było warto?
| |
|
Krewetki Gracz
Liczba postów : 1138 Join date : 03/02/2020
| Temat: Re: Giełda pracy Sob Mar 14, 2020 9:06 am | |
| | |
|