Sala Plenarna

6 ABY


Minister Spraw Zagranicznych Frolmungk w imieniu Zgromadzenia Wookieech, deklaruje poparcie GRW dla Rozporządzenia wojskowego!

-5 mld kredytów, - 2j. zaopatrzenia

Szanowni państwo, kochani moi. Przedmiotem tej jakże krótkiej mowy będą Mon Calamari. Ludobójstwo i zbójecka napaść dwóch na jednego odbiły się echem w całej galaktyce. Wszyscy doskonale wiemy czego dopuściła się federacja *tfu* handlowa w akompaniamencie zbirów z widma. I przejść obojętnie obok tego nie możemy. W tym momencie wprawdzie moglibyśmy przepychać następne ustawy. Zadajmy sobie jednak następujące pytania: czy tak ma wyglądać idea nowej republiki? Bierność, tchórzostwo i obojętność? Opieszałość? Oswobodzenie się skazanych w kolonii karnej jest drugą zaraz po rzezi niewinnych katastrofą. Tak być nie może. Wzywam wszystkich. Od najwyższych na Hosnian do reszty systemów członkowskich. Odpowiedź musi być zdecydowana. Wspólnie wyślijmy flotę i postawmy warunki twardo. Nie wycofają się i będą chcieli wojaczki? To ją dostaną. Nie będzie bandyctwa. Nie będzie złodziejstwa. Nie będzie niczego podobnego. Dziękuje państwu.

GLB jak najbardziej za.

Kontynuacja galaktycznej wojny domowej stała się faktem. Atak na Kamino, bitwy w światach Jądra, działalność Pellaeona; zaiste wygląda na to, aby po kilku latach niepisanego rozejmu miało dojść do ostatecznej rozgrywki pomiędzy Nową Republiką a Imperium Galaktycznym o to, kto będzie trząsł całą galaktyką. Przynajmniej tak traktują to w zasadzie wszyscy w senacie i we frakcjach politycznych Nowej Republiki. Wybory na Głowę Państwa stały się tak naprawdę plebiscytem wśród państw członkowskich i senatorów na Hosnian, jak należy zareagować na obecnie istniejącą sytuację w galaktyce, a także o przyszłość tego, jak w zasadzie ma wyglądać Nowa Republika. Można więc powiedzieć, iż oprócz boju z Imperialcami w wojnie domowej, toczy się też bój wewnętrzny o dusze tegoż państwa i ostateczne odrzucenie tego "złego" dziedzictwa Starej Republiki w postaci niezdecydowania i powszechnego klakierstwa; każdy z tyłu głowy pamięta, że jakby nic nie było zrobione i tylko by dyskutowali, to porównania do Starej Republiki byłby bardzo powszechne. A zarazem bardzo słuszne, bo by opisywały sytuację taką, jaka jest. Jak można się domyślić, stronnictwa zgrupowały się wokół wcześniej istniejących frakcji, każda mająca mniej więcej własne zdanie na temat tego, co należy czynić.

Demokratyczni Republikanie mają tę przewagę, iż są największą frakcją, najbardziej centrystyczną oraz zdolną do zawierania kompromisów. No a na dokładkę, sama Mon Mothma (która jest ich kandydatką) już wcześniej była Głową Państwa i nikt na nią nie narzekał. Jako że demokracja jest jednak zagrożona, to jednak są zwolennikami bardziej zdecydowanych działań. W tym niestety, podnoszenia podatków — jednym z postulatów ze względu na straty i konieczność uzupełniania sil, co z tego wynika to podniesienie Rozporządzenia wojskowego do 7 mld i 3j zaopatrzenia, z obecnego pułapu. Twierdzą, że lepiej zrobić to teraz jak jeszcze jest w miarę stabilnie, niż łatać dziury, które mogą później powstać. Są też zwolennikami, aby rozpocząć, chociaż częściową blokadę Coruscant, nad którym nadzór będą miały Siły Samoobrony, ale szczegóły i tego jak ma zostać to wykonane pozostaną w państwach członkowskich, zgodnie z zasadą subsydiarności (Hosnian Prime będzie to tylko koordynować). Żeby nie było tylko samych żądań, mają oni zamiar stworzyć Komisję, która będzie przedstawiała państwom członkowskim, na co idą wydatki z ich podatków i bardziej klarowne komunikaty, co Siły Samoobrony będą mniej więcej chciały osiągnąć, a także może jakieś dalsze wsparcie w garnizonach (nieduże, ale symboliczne lepsze niż żadne), jako że przecież wszyscy rozporządzenie płacą, a te obiecuje siły ekspedycyjne do wspierania państw członkowskich.

Partykularyści są zdania, iż państwa członkowskie niesłusznie są atakowane — do jakiejś wielkiej tragedii poza utratą Kamino nie doszło, a krytykuje się je jakby połowa systemów została stracona. Są oni zwolennikami jak już podniesienia rozporządzenia wojskowego do poziomu wyznaczonego przez Demokratycznych Republikanów, a głównym remedium według ich na obecną sytuację jest po prostu szersza współpraca państw członkowskich. Po przyłożeniu się wojna kontynuacyjna zostanie po prostu wygrana, a wrogowie zmiażdżeni. Wzmocni to też siostrzane i braterskie więzi poprzez współpracę militarną, gospodarcza oraz technologiczną. Efekty powinny pojawić się same, przez nasze bardzo silne gospodarki przestawione na tryb wojenny. Partykularyści domagają się, aby państwa członkowskie (a raczej ich rządzący i przywódcy) przyrzekły przed Senatem i swoimi wyborcami i społeczeństwem, aby wojnę tę doprowadzić do zwycięskiego końca — jeżeli tego nie będą robić, to wyjdzie, że nie realizują własnego programu i obietnic, przez co zostaną bardzo szybko zweryfikowani w wyborach. Oprócz tego co wyżej napisano, Partykularyści są też zwolennikami większej przejrzystości, przez co potencjalna Komisja będzie w zasadzie nie dawała komunikaty, tylko raporty z tego co robią siły federalne, a państwa członkowskie nawet będą mogły zawetować działalność Sił Samoobrony, jeżeli państwa członkowskie uznają je za szkodliwe dla ich samych. Są też absolutnie przeciw w zasadzie wszystkiemu, co postulują Centraliści. Kandydatem Partykularystów jest muun Molik Paik.

Centraliści są najbardziej radykalną z frakcji, którzy w programie przed samymi wyborami zapisali "Zrobimy wszystko, aby prawowity rząd republikański z Hosnian Prime zmiażdżył totalitarną atrapę państwa, jaką jest pseudorząd na Coruscant i wszystkich jego sługusów w galaktyce". Z planowanych rzeczy, to są oni za PODWOJENIEM rozporządzenia wojskowego, gdyż według nich ten ma nie tylko służyć obronie republikańskich systemów przed zagrożeniami imperialnymi, ale także do tego, aby Siły Samoobrony mogli zbudować na tyle duże siły zbrojne, aby w najbliższych latach wlecieć do gniazda szerszeni i wyzwolić Coruscant spod panowania imperialców, kończąc z ohydnym Imperium raz na zawsze. Oczywiście jak można się też domyślić, chcą oni po prostu otoczyć kordonem system stołeczny wrogów, aby sprawić, aby z niego niewiele dolatywało na rubieże gdzie siedzą "watażkowate szumowiny", a także, aby nie można było przesyłać wsparcia. Kładą też duży nacisk na to, że imperialnych watażków też trzeba wymazać z mapy galaktyki. Chcą też stworzyć własną komisję — Wojny, która będzie koordynowała całość wysiłku wojennego. Ma ona też spełniać takie funkcje jak proponowana przez Demokratycznych Republikanów (bardziej przejrzyste komunikaty i mówienie o tym, co się dzieje), ale Centraliści oprócz tego chcą jeszcze, aby Komisja Wojny mogła w zasadzie też wydawać polecenia państwom członkowskim, jeżeli uzna, iż tak potrzeba. Wzywając do masowych zbrojeń jeszcze pokusili się o publiczne stwierdzenie, że ustawie liberalizacyjnej trzeba się przyjrzeć, a jak państwa członkowskie mają braki w kredytach, to zawsze gotówkę znajdą w kieszeniach bogatych obywateli. Kandydatem Centralistów jest bothanin Vorsk Gru'len.

Zapowiada się długa, zażarta i trudna kampania. A to wszystko w jednym i tym samym roku.

Większość negocjacji w sprawie wyboru głowy państwa odbywa się w kuluarach. Jednak pewne szczegóły są już znane i rozpowszechnione po obiegu publicznym, a przez to społeczeństwa mogą wywrzeć pewien wpływ, aby niezałatwione jeszcze sprawy dobiegły w końcu do szczęśliwego końca. Albo, żeby powstrzymać haniebnych polityków przed splamieniem honoru własnego państwa, jak kto lubi. Ale przejdźmy do szczegółów, bo to czego chcą dane społeczeństwa wkrótce dowiedzą się państwa członkowskie.

Przechodząc do spraw bieżących, obecnie największym wsparciem ze strony państw członkowskich cieszy się Vorsk Gru'len z frakcji Centralistów. Większość polityków była wręcz zszokowana tempem poparcie, jakie Gru'len zdobył od państw członkowskich — podobno niemalże natychmiastowo dwa z pięciu państw stanęło murem za nim, w zasadzie bez własnych żądań tudzież negocjacji. Radykalizm rodzi radykalizm, więc Partykularyści też wkrótce dostali wsparcie, ale od jednego państwa. Co może dziwić, dwa pozostałe państwa jeszcze nie postawiły na konia, którego chcą poprzeć, albo są w fazie negocjacji z daną frakcją, aby wynegocjować jak najlepsze warunki dla własnego państwa w zamian za wsparcie. Co może dziwić (albo i nie, zważywszy przecież na to, że wojna nie jest dobra dla centryzmu..) to słabe wyniki Demokratycznych Republikanów, którzy mieli być niby faworytami, a okazali się słabeuszami. No cóż, w grze politycznej albo maszerujesz, albo giniesz.

Przetasowanie polityczne ma też wpływ na to, co frakcje biorą na swoje sztandary. Partykularyści nagle są za rozporządzeniem wojskowym w wersji Demokratycznych Republikanów i częścią ich postulatów, a wręcz mówi się, iż prawdopodobnie spróbują oni dogadać się może jakoś z nimi, aby nie dopuścić Centralistów do władzy. Stali się też o wiele bardziej przeciwni Imperium. Demokratyczni Republikanie kontynuują politykę opartą na zdrowym rozsądku i liczą, że ci, co mają jeszcze wybierać, to wybiorą bezpiecznie i ostrożnie, czyli na nich; czy ich to zgubi, czy uratuje, zobaczymy. Centraliści kontynuują jechankę i przesuwania wahadła politycznego — już wcześniej byli oni zwolennikami agencji lobbingowych na rzecz praw droidów, ale przy obecnej sytuacji można stwierdzić, iż większość frakcji jest za rozpoczęciem procesu powolnej (z naciskiem na powolnej) emancypacji tychże, poprzez możliwość wykupu świadomego droida od swojego właściciela, a nawet możliwości po skrupulatnych testach zdobyciu praw obywatelskich, akcjach skierowanych przeciw niszczeniu droidów bez sensu itp.

Więc wygląda na to, iż jednak w modzie jest silne państwo federalne, blokada Coruscant, rozporządzenia i nawalanie Imperialców po mordzie w każdym zakątku galaktyki. Pozostała jednak zaś ostatnia prosta kampanii wyborczej przed głosowaniem, a ta mimo wszystko może jeszcze wywrócić stół.

Zgodnie ze wszystkim przewidywaniami, na samym początku 11 ABY (a więc początku swej kadencji) do społeczności Nowej Republiki przemówiła nowa głowa państwa. Tematów i wątków poruszonych jest multum, więc nie ma co zwlekać. Szczególnie iż to najdłuższe przemówienie na żywo głowy państwa w kilku ostatnich dekadach każdy, kto nie zaspał w polityce sali plenarnej będzie wiedział, o czym mówi Vorsk Gru'len. A więc...

Bothanin zaczął swe energiczne i żwawe przemówienie mimo jego długości od wymieniania uprzejmości: podziękował on SWSD, Gwiezdnej Republice Wookie oraz ojczyźnie swej rasy za wsparcie jego kandydatury. Oprócz tego podziękował on też UPN i Demokratycznym Republikanom za negocjacje w sprawie utworzenia sprawnego rządu, zamiast bezsensownego paraliżu administracji podczas dalszej wojny z Imperium Galaktycznym. O dziwo nawet krok pojednawczy został wykonany w stronę partykularystów (przywódca powinien dzielić, a nie łączyć, prawda?), ale tutaj zdobyl się tylko na pochwalenie partykularystów za szanowanie demokratycznych reguł gry i za "dobrą rozgrywkę polityczną" cokolwiek to ma oznaczać i liczy, iż szczególnie bank Aargau stojący murem za Partykularystami będzie kontynuował swą dotychczasową współpracę, potencjalnie bez konfrontacji. Oprócz tego padły słowa o tym, iż demokracja ma się lepiej niż kiedykolwiek, a samo zorganizowanie wyborów jest policzkiem dla alternatyw ustrojowych, które zawsze ględzą o tym jak bardzo system demokratyczny jest zły, a autokraci zawsze są super i w porządku. Jak już o tyranicznych autokratach mowa, to z chwalenia demokracji Gru'len bardzo płynnie przeszedł do totalnego ataku na Imperium Galaktyczne, co raczej nikogo nie powinno dziwić z racji upodobań politycznych Federalistów. I prawdopodobnie tego, co się stało z Galaktyczną Ligą Bothan...

Vorsk zadeklarował, iż Nowa Republika ma zamiar prowadzić tę wojnę aż do ostatecznego zwycięstwa nad Imperium Galaktycznym i wszelkimi watażkami mu wiernymi, albo innymi pachołkami, którzy postanowili postawić na ludobójczy rząd zbrodniarzy. Ten konflikt dobra ze złem ma dopiero dobiec końca wtedy, gdy "wszystkie gniazda szerszeni zostaną usunięte", a nad "każdą imperialną stolicą załopocze symbol wolności — dawniejszej Rebelii, a teraz Republiki". Wyklucza to raczej jakiekolwiek kompromisy (nie, żeby było jakoś wcześniej możliwe), ale to o czym niejawnie spekulowano i było powszechnie wiadomo zostało potwierdzone; celem Nowej Republiki jest kasacja wszystkich państw imperialnych na rubieżach, a także wyzwolenie Coruscant spod panowania Imperialnego i zakończenie istnienia tworu Palpatine'a raz na zawsze. Wszyscy Imperialni winni zbrodni wojennych winni być osądzeni i skazani przez sprawiedliwy sąd, a aby do tego doszło należy ich wpierw zwyciężyć. Wprowadzone zostało też jednak jasne rozróżnienie, że nie będzie czegoś takiego jak kolektywna kara i imperialnym cywilom "że sfabrykowana nienawiścią do naszych ideałów przez obrzydliwą propagandę", którzy po prostu żyją sobie pod imperialcami nie spadnie włos z głowy, jak faktycznie nie wspierają zbrodniczych przywódców. Co do obecnych systemów Bothan, to Gru'len stwierdził, że siły pokojowe Nowej Republiki sprawiają, że sytuacja nie zamieni się w pełnoprawną wojnę domową i na razie wygląda, że tak faktycznie jest, dzięki zabiegom dyplomatycznym i obecności w Bestine i Gamor. Powiedzial też, że demokracja to też proces i należy po prostu dać jego rasie czas, którego będzie na pęczki gdy kontrofensywa zmiecie siły Szkarłatnego Dowództwa ze systemów.

Następnie przeszedł on do tematu bardziej "wewnętrznych", czyli obecnym kryzysie migracyjnym, gdzie wsparł obecną linię państw członkowskich i dziękuje im, że nie wystawili zasad do wiatru i mimo ciężkiej sytuacji humanitaryzm i moralność zwyciężyła nad krótkoterminowymi korzyściami. Zadeklarował, że rząd z Hosnian Prime zrobi wszystko, aby dopomóc w postanowieniach czlonków, a także oczywiście wspomoże procesy sądowe. Ale także budowę Bastionu Aurycznego przez UPN, z zamiarem rozszerzenia jego działalności na wszystkie systemy obok Coruscant. Trybunał Sprawiedliwości Galaktycznej rozpoczął już swą działalność na dobre, a ze wcześniejszej kampanii oraz "łapania szczurów" z Imperialnego Centrum zdołano już przeprowadzić procesy kilkuset zbrodniarzy wojennych, a nawet terrorystów z Wolnych Dystryktów jak Nasbenda, odrzucając zarzuty o hipokryzji. Przedstawiono w międzyczasie tez zawartość umowy Demokratycznych Republikanów z Centralistami, ale o tym dowiedzą się raczej tylko państwa członkowskie. Na razie. Siły Samoobrony Nowej Republiki oraz inne agencje wraz z nowym finansowaniem i wsparciem mają stać się potężniejsze, niż kiedykolwiek i zdolne do nowych zadań.

Mimo długości całego przemówienie, energia i kwiecista mowa przywódcy spodobała się społeczeństwu Nowej Republiki w całości, a duża część mieszkańców w sumie uznała niezależnie od podziałów politycznych, że w sumie co mówi ten gościu to powinno być zrealizowane, zamiast siedzieć na tyłku, nic nie robiąc. Z pewnością wpłynie to na politykę wewnętrzną państw i nie tylko.