Tragedia w Skandynawii

W nocy z 12 na 13 września 2020 roku na północy Szwecji blisko granicy z Finlandią i Norwegią spadł największy od czasu Tunguski meteor na Ziemię.

Po kryzysie większość agencji zajmujących się badaniem ciał pozaziemskich oraz obserwatoriów astronomicznych przestało działać z uwagi na brak wsparcia dotacjami przez rządy. Do tego wszystkiego doszedł fakt utraty kontroli nad stacjami kosmicznymi oraz satelitami dzięki którym naukowcy uzyskiwali informacje na temat przelatujących blisko Ziemi obiektów.

Dlatego też nikt nie ostrzegł ani nie był w stanie się przygotować na tę katastrofę.

Władze Norwegii, Szwecji i Finlandii wysłały w rejon swoje służby, które oszacowały śmierć około 4000 obywateli tych państw w tym większość są to obywatele Szwecji. Uznaje się za zaginionych również około 15000 ludzi.

Zgodnie z ustaleniami meteor musiał być średnicy około 200 metrów gdyż zostawił po sobie krater średnicy ponad 3 km i głębokości około 0,5 km.

Po stronie Szwedzkiej w odległości 30 km od krateru wszystkie miejscowości zostały zmiecione z powierzchni Ziemi, a w odległości 100 km zniszczenia są tak poważne, że większość zabudowań się rozpadła.

Blask wywołany uderzeniem był widoczny w Oslo i Helsinkach, a sejsmografy w całej Europie wykazały niewielkie trzęsienie ziemi.

Całość szkód wyrządzonych w tak rozwijającym się kraju jak Szwecja wyceniono na ponad 100 mld. W Finlandii i Norwegii szkody oceniono odpowiednio na poziomie 1 mld i 3 mld.

Ta katastrofa nie wywołała fali pomocy humanitarnej dla regionu jak to zwykle bywa, ale za to nasiliły się komentarze mówiące o tym, że była to kara boska zesłana na Szwedów za ich politykę zagraniczną. Islamscy przywódcy religijni jasno stwierdzili, że to Allah zesłał potężną pięść boską by ukarać niewiernych w Skandynawii.

Co ciekawe w podobnym tonie wypowiada się reszta osobistości religijnych, którzy ganią Szwedów za ich bezbożność.