Losy ZPR
Odp. do 1., 3., i 4., Polityka w sprawie RepublikiZasadniczo nie mamy nic przeciwko uznaniu Nowej Republiki za jedyny twór państwowy: dla nas może to być korzystne (zwłaszcza, jeśli odzyskamy Chommell i kto wie, nowe terytoria na zachodzie..) a do tego tworzy podobną sytuację polityczno-prawną, jaka miała miejsce przed słynnymi Wojnami Klonów. Jeśli Mon Calamari zechce się przyłączyć do NR, to nasze poparcie bezpardonowo będziemy uzależniać od tego, jakie korzyści sami z tego uzyskamy, a nie od żadnych ideowych bzdurek.
Skoro o tym jest mowa: głosujemy oczywiście za uznaniem NR jako prawnego sukcesora Starej Republiki Nie łudzimy się, że to się powiedzie, ale próbować zawsze warto. Partykularyzm to tylko jedna z "zasłon", które zamierzamy wykorzystać, żeby mieć pole do odbudowy naszego potencjału gospodarczo-militarnego, przy jednoczesnym zapewnianiu dostatniego życia naszym post-imperialnym przyjaciołom, którzy nie dali się schwytać. A tym, którzy się dali: zaoferować finansowanie i odpowiednie wsparcie prawne, które w najlepszym przypadku pomoże im pozostać bezkarnymi, a w najgorszym odsunie widmo kary śmierci. Jeśli partykularyzm będzie totalnie przegrywać: to zostanie wyrzucony z naszego kraju jak bezużyteczna już zabawka.
Możemy próbować wciągnąć Konfederację Corelliańską, ale tylko wtedy, jeśli uznamy że to faktycznie wzmocni obóz partykularystyczny i pomoże dalszej destabilizacji Nowej Republiki. Co do dalszej destabilizacji: jakichś specjalnie bezpośrednich działań nie podejmujemy, ale z pewnością będziemy chcieli podsycać konflikt na linii zwolennicy emancypacji droidów kontra przeciwnicy, wspierając to raz jedną, raz drugą stronę: najlepiej tak, żeby nigdy nie doszło do jakiejkolwiek trwałej konkluzji, która by zadowoliła jakąś stronę. Zważając na to, że Konfederacja ma na ten temat swoje antydroidzkie poglądy, to faktycznie jej wejście może tutaj pomóc. W kwestii poparcia sprawy imperialnej działamy wyłącznie w sposób subtelny, tak jak to założono w pierwotnych planach "Transformacji": imperialnym oferujemy azyl pokątnymi ścieżkami, tworzymy "oddolne" organizacje mające na celu szukanie "kompromisu" i "zgody" (a w praktyce przepisanie historii od nowa).
Jeśli pojawi się jakaś dziejowa szansa na rozpad Nowej Republiki (może np. konflikt między organikami a droidami zaogni się dostatecznie?) to staramy się to wykorzystać w maksymalny sposób i posłać Nową Republikę do diabła. Jeśli nie: to kontynuujemy naszą politykę zbierania dawnych Imperialców i tworzenia dla nich bezpiecznej przystani, żonglując republikańskimi ideologiami i jednocześnie tworząc z ZPR bazę przemysłowo-militarną pod potencjalne Drugie Imperium, które może kiedyś będzie miało okazję powstać: chociaż może już nie za życia obecnych elit.
Odp. 2. i 5. Polityka wewnętrzna i inne ambicjeiW polityce galaktycznej wspierać możemy partykularyzm, ale w polityce wewnętrznej pora na pozbycie się go: był przydatny, póki służył wzbogaceniu naszych elit, ale teraz pora, żeby przeszedł na śmietnik historii. Nim jednak to nadejdzie, niech Baal Hammel i jego klika porządzą sobie z kadencję albo dwie: ściągając inwestorów z innych zakątków Galaktyki i budując zaufanie wobec naszej "marki." Kontynuowana będzie też polityka wzmacniania PMC Raptor, która ma uczynić z niego monopolistę w wielu dziedzinach naszej gospodarki krajowej. A gdy skończy się czas rządów Baal Hammela i jego ekipy: on i najbardziej zasłużeni ludzie otrzymają część udziałów w firmie, w nagrodę oczywiście. Spora część inwestycji PMC Raptor musi być definitywnie poczyniona w
sektorze medialnym i wspieraniu socjalno-charytatywnych przedsięwzięć, które dałyby im dobry wizerunek. Trzeba też nagłaśniać ich udział w walkach przeciwko Imperialnym z Coruscant.
W tym czasie chcemy trochę zradykalizować społeczeństwo: na przykład poprzez zamach na przywódcę Starej Solidarności, najlepiej do tego by było, gdyby zamach był wykonany przez droida. A droidów zabójców było już trochę w Galaktyce i pewnie dalej są jacyś w półświatku: w odpowiednim czasie takie zlecenie zostanie wydane stosownymi kanałami i za odpowiednią opłatą. Będzie to olbrzymi cios dla Partii, a wtedy na scenie politycznej ZPR pojawi się nowa formacja: Liga Patriotów Południa.
LPP będzie formacją definitywnie antydroidzką, ale prezentującą politykę "silnej ręki", wspierającą państwowy kapitalizm i protekcjonizm. Nie będzie też tak zaciekle antyimperialna jak inne formacje, wręcz przeciwnie: będzie odwoływać się do "dobrych elementów" systemu Zsinjowskiego i do nostalgii, która może panować wśród robotników dawnych państwowych zakładów zbrojeniowych i strategicznych. Oficjalnie nie będzie jednak w żaden sposób dążyć do restauracji Imperium, tylko po prostu do stworzenia silnego państwa centralnego, które zapewni każdemu stosowny byt i ochroni przed droidzkimi terrorystami. LPP otrzyma pełne wsparcie naszej machiny medialnej i finansowej, a jej celem będzie dojść do władzy: gdy do tego dojdzie, będzie ona prowadzić dokładnie taką politykę, jaką prowadziliśmy w momencie gdy byliśmy Szkarłatnym Dowództwem: aczkolwiek bez ekscesów w rodzaju przywracania niewolnictwa czy masowych mordów i balansując na "linie" na tyle, by nas nie wyrzucono z Republiki. A jeśli uda się nam uratować Generała Hee Chunga przed Trybunałem, to gdy zakończy swoją karę więzienia może zawsze do nas wrócić i zostać Ministrem Przemysłu albo jakim doradcą..
Oczywiście głodne elity dalej będą mieć swój udział w torcie, tyle że teraz będą go otrzymywać w państwowych kontraktach, miejscach pracy w państwowych spółkach i ewentualnych udziałach w państwowych przedsiębiorstwach.
Po tym przewidujemy dwa scenariusze postępowania dla naszego państwa, zależnie od tego, co się zdarzy:
a) Nowa Republika jest niestabilna i w każdej chwili grozi wybuch wojny domowej lub atakuje zagrożenie z zewnątrz - gwałtownie militaryzujemy się i radykalizujemy nasze społeczeństwo w kierunku proimperialnym, przygotowując się na drugą rundę walk Imperialno-Republikańskich. Gdy dojdzie do bezpośrednich walk między Republikanami albo z zewnętrznym wrogiem: powstajemy jako Drugie Imperium, a sam Zsinj robi swój oficjalny powrót.
b) Nowa Republika jest stabilna i pozostaje hegemonem, nawet pomimo zagrożenia z zewnątrz - dalej się militaryzujemy, ale w sposób planowany i uporządkowany. Staramy się stworzyć silne, scentralizowane państwo na południu, które ma doceniać swoje "republikańskie" i "zsinjowskie" tradycje jednocześnie. W szkołach uczyć się będzie, że Zsinj tak naprawdę chciał dobrze, czego dowodem sama możliwość emancypacji niewolników za "współpracę", ale po prostu w klimacie jaki zastał nie mógł zrobić inaczej. A poza tym musiało być silne państwo, na zagrożenia zewnętrzne i wewnętrzne..
W pewnym momencie, gdy LPP będzie już na stałe rządzić, oprócz "robienia dobrze" naszym twi'leckim i imperialnym elitom będzie można też zacząć po prostu wprowadzać dobrobyt dla mas, taki faktyczny. Jako ostateczny policzek dla Republikanów i Bothan, gdy będziemy się czuć dostatecznie silni, do życia publicznego powrócić może sam Zsinj: po kilku kosmetycznych operacjach plastycznych i działając pod swoim pseudonimem, jako Houghten Ween, właściciel PMC Raptor. Kto udowodni, że to on? W Galaktyce mieszkają tryliony przedstawicieli ludzkości, niektórzy mogą wyglądać podobnie.. Zależnie od klimatu politycznego, wystartowałby on na Senatora z ZPR albo nawet na Przewodniczącego Związku.
Należy też pamiętac, żeby w pewnym momencie oczyścić nasze archiwa z dokumentów, które mogłyby nam przeszkadzać (plany Operacji "Transformacja") i jednocześnie zachować te, które możemy wykorzystać do na przykład szantazowania Bothan...