|
| Giełda eventów i notatnik | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Tymus Gracz
Liczba postów : 466 Join date : 03/02/2020
| Temat: Giełda eventów i notatnik Pią Paź 23, 2020 7:09 pm | |
| Nie minęło nawet kilka tygodni od „pacyfikacji lapońskiej”, a już na portale informacyjne całego świata znowu zagościła flaga Królestwa Szwecji… i cóż, znowuż w niezbyt pozytywnym świetle. Pewnego pięknego, majowego poranka do jednego z nielicznych urzędów w Sztokholmie przyszła garstka pracowników publicznych, którzy uniknęli masowych zwolnień, by wraz z kawiusą ze Starbucksa w ręku, znowu dbać o stan swego państwa. Pani Alva – stara sprzątaczka, która teraz pełniła rolę całonocnego stróża i ochroniarza za dnia, przywitała wszystkich jak gdyby nigdy nic – od dawna była przygłucha i niemal ślepa, lecz musiała pracować, bo chcącemu nie dzieje się krzywda, a ktoś za leki musi zapłacić. Wszyscy zaczęli się rozsiadać, przy macbookach, zapinać swe rowery przy poręczach i segregować swe dokumenty, kiedy z końca budynku doszedł ich krzyk sekretarki Ministra Finansów – ta właśnie znalazła swego szefa powieszonego na żyrandolu z opuszczonymi spodniami… do dziś nie wiadomo czy była to igraszka seksualna mająca odstresować starego wyjadacza od tego co zobaczył w dokumentach… czy cóż samobójstwo, które popełnił właśnie po zobaczeniu tych danych.
Otóż na biurku ministerialnym leżały liczne nakazy zapłaty, pisma od lokalnych urzędów, a nawet groźby od wojska, policji i innych służb. Okazało się, że w chaosie wydarzeń w Laponii jakimi kraj żył, nikt spośród nielicznych pozostałych w pracy urzędników nie przygotował planów finansowych na kwartał ni zatwierdził absolutoriów za poprzednie okresy rozliczeniowe. Efektem tego, nikt nie wypłacił zaległych wynagrodzeń, inwestycje publiczne zostały wstrzymane, a wojsko, które miało się mobilizować przy granicach z Norwegią nie otrzymało z magazynów, ani mundurów, ani racji, ani amunicji – efektem czego to stało w miejscu, a generałowie nie wiedzieli co począć.
Śmierć Ministra Finansów oraz zdemaskowany przy okazji skandal pogrążył Królestwo Szwedzkie w chaosie. Urzędnicy nie wiedzą co robić, często zamykają urzędy na klucz. Liczni przedsiębiorcy są zrujnowani, nie otrzymując zapłaty na czas, a wkurzeni ludzie wychodzą na ulicę domagając się znalezienia winnych za ten, kolejny blamaż w tak krótkim czasie.
| |
| | | Komisarz Admin
Liczba postów : 2846 Join date : 31/01/2020
| Temat: Re: Giełda eventów i notatnik Pią Paź 23, 2020 7:17 pm | |
| | |
| | | Krewetki Gracz
Liczba postów : 1138 Join date : 03/02/2020
| Temat: Re: Giełda eventów i notatnik Pon Lis 02, 2020 2:38 pm | |
| Ameryka osaczona!?
Meksyk atakuje jako pierwszy. Flotę prowadzi wzdłuż wschodniego wybrzeża, ale w tempie posuwających się wojsk lądowych co jest dość głupie bo usa się nie spodziewało ataku i cała flota była w bazie w maiami. Atak w powietrzu także polegał na wsparciu wojsk lądowych więc nie przygotowane samoloty usa na lotnisku w maine na dalekiej północy mogły bez problemu się przygotować. Wojska lądowe idą jak na mapie. San Fransisco, Las Vegas, Dallas i Nowy orlean w ciągu dwóch godzin od ataku są przejmowane przez meksyk. Oczywiście na granicy był niewielki opór. Jednak dopiero w miastach doszło do walk głównie z policją, gwardią narodową oraz największą siłą czyli z samymi cywilami. Długotrwałe i trudne walki w wysoce zurbanizowanych terenach nie były łatwe, lecz bombardowania i używanie czołgów złamało opór amerykanów. Gdy już wreszcie dotarły jako pierwsze myśliwce usa to rozpoczęły się walki powietrzne. Podobne siły powietrzne meksyku i usa ścierały się wielokrotnie. USA wygrało ten bój z uwagi na nowocześniejszy sprzęt, ale ze stratami. Dopiero wtedy wkroczyły śmigłowce bojowe usa i kawaleria powietrzna spowalaniając atakująy meksyk. Na lądzie wreszcie ściągnięto armię z północy, która wraz z cywilami zatrzymała marsz meksykanów. W tym czasie u wybrzeży Nowego orleanu doszło do bitwy morskiej w której usa pogoniło flotę meksyku zatapiając im 1 korwetę i 1 fregatę z niewielkimi uszkodzeniami własnego krążownika i niszczycieli.
Na granicy na mapie utworzył się front z dość dobrze okopanymi amerykanami a zarazem z meksykiem który ma zabezpieczone tyły i flanki. Dużą rolę odegrały tutaj drony usa które w kluczowym momencie rozbijały szyki meksykańskich czołgów, zmechów oraz atakowały eskadry samolotów szturmowych. Wodę wygrało usa. Powietrze usa, ale meksyk tutaj ma wiele do powiedzenia. Ląd wygrał meksyk.
To nie koniec. Gdy tylko nastąpił gwałtowny ruch wojsk usa z granicy z kanadą, ta zaatakowała. Nowy york padł po wielu dniach oblężenia. W trudnym terenie wojska kanadyjskie posuwały się wolno i bez większego planu. Część sił usa została lub nie zdążyła wspomóc południa i tylko dlatego tam została na północy. Spowodowało to spowolnienie marszu kanadyjczyków. Zajęli oni ważne lotnisko wojskowe w Maine. Alaska zajęta przez kanadę. Dopiero po wygraniu bitew w powietrzu na południu usa mogło wesprzeć swoją obronę ne północy. Kanada przeszła trudniejszy odcinek i pokonała wojska usa. Na północy nie ma frontu. Resztki armii usa się biją.
Ogólnie sytuacja jest tragiczna dla usa. Meksyk powstrzymany, ale na północy kanada dopiero się rozpędza. Bardzo dużo daje usa wsparcie obywateli. | |
| | | Tymus Gracz
Liczba postów : 466 Join date : 03/02/2020
| Temat: Re: Giełda eventów i notatnik Pon Lis 02, 2020 3:32 pm | |
| Amerykański dziennikarz kazachskiego pochodzenia Borat Sagdijew tego dnia miał robić reportaż o nielegalnej migracji na granicy USA-Meksyk. Cała ekipa (składająca się z producenta Azamata Bagatova, niedźwiedzia i „makijażystki” Luenell) już była rozstawiona i gotowa do filmowania. Jednak w obiektywie zamiast przekraczających mur nielegalnych uchodźców pojawił się czołg. Metalowy potwór zrobił wyłom w murze, przebijając się przez tą symboliczną granicę. Wkrótce zanim pojawiła się kolejna maszyna i jeszcze następna. Inwazja się zaczęła.
Wojska Amerykańskiego, przygotowujące się na agresję na północy, nie spodziewały się ataku zza muru, od skąd inąd sojusznika, który dotychczas wydawać się mogło, kooperował z rządem w Waszyngtonie. Dlatego to uderzenie spotkało się na granicach jedynie z niewielkim oporem słabo uzbrojonej i rozproszonej straży granicznej. Żołdacy generała Cienfuegosa parli naprzód ku amerykańskim miastom. El Paso, San Diego czy San Antonio padły w kilka godzin, opanowane przy zupełnym zaskoczeniu lokalnej władzy, która nie zdążyła nawet zebrać gwardii narodowej. Mieszkańcy tych miast z przerażeniem obserwowali szeregi meksykańskich żołnierzy narkotykowych (pod wpływem których wielu było), kiedy ci niszczyli ich McDonaldy, KFC czy sklepy Appla. Jednak im dalej w głąb kraju, tym meksykańskie natarcie wytracało impet – pod San Francisco czy Dallas pierwsze oddziały milicji i obrony cywilnej (utworzonej z samych obywateli, starających się bronić domów) stawiały opór. Mimo, że został ten opór złamany, dał czas tak potrzebny US Army na przybycie z północy. Lecz to nie Abramsy pierwsze starły się z ich odpowiednikami, a siły powietrzne Stanów Zjednoczonych. Samoloty, które w pośpiechu zostały przeniesione z lotnisk na północy, rzuciły rękawice myśliwcom z imperium narkotykowego. Walka z początku wyrównana, szybko pokazała dominację nowocześniejszego amerykańskiego sprzętu… jednak lotnicy z południa tanio swej skóry nie sprzedali. Wiele samolotów USAF zostało strąconych z nieba i mimo, że wygrali oni starcie podniebne, opłacili to znaczną ceną. Jednak ten mały sukces był potrzebny amerykanom, gdyż pozwolił na szybsze przenoszenie wojsk z północy i użycie w pierwszej kolejności śmigłowców oraz kawalerii powietrznej. Mimo, że nadchodzące wojska nie zdołały uratować Nowego Orleanu, który padł dosłownie pół dnia przed pojawieniem się pierwszych kolumn pancernych, to te dzięki ofiarności i wsparciu cywilów, dały radę powstrzymać dalszy marsz meksykanów. Obrońcy okopali się i oczekują na dalsze ruchy napastników, którzy dbają o zabezpieczenie tyłów przed niespodziankami.
Wojnę na południu zakończył jednak pozytywny dla USA akcent – flota meksykańska, która wspierałą marsz wojsk wzdłuż wschodniego wybrzeża, przed długie dni nie widziała żadnych oznak US Navy. Ta bezczynność uśpiła meksykańskich marynarzy, którzy zaczęli sobie robić coraz częstsze przerwy na blanta. Jedną z takich dłuższych przerw urządzili sobie w świeżo zdobytym porcie Nowego Orleanu. Wtedy to na horyzoncie pojawiły się amerykańskie okręty. Bitwa, czy raczej masakra południowej armady szybko skończyła się ucieczką pozostałych meksykańskich okrętów – nie udało się uratować korwety „Bletco” i fregaty „Blanto”, które zostały zatopione przez amerykańskie pociski.
Kiedy na południu starcie tacos z burgeros przeszło w otwartą wojnę, północ wydawała się spokojna… znaczy przynajmniej spokojniejsza. Wszyscy wiedzieli, że rząd Kanady szykuje się do wojny i mobilizuje wojska przy granicy z Imperium Amerykańskim. Jednak kiedy Meksyk wbił sztylet w plecy popleczników Billa Gatesa, zagrożenie z północy zeszło na dalszy plan. Tymczasem rząd kanadyjski tylko czekał aż meksykanie i amerykanie wykrwawią się nawzajem i uderzył w momencie kiedy Pentagon zaczął przerzucać wojska na południe. Atak okazałby się jeszcze bardziej udany… gdyby nie pogoda. Ta widocznie sprzyjała obrońcom (później pojawiły się teorie, że poplecznicy Gatesa mieli skonstruowane urządzenia do kontrolowania pogody) i powitała nacierających wielkimi ulewami, które chociaż trochę spowolniły postępy Kanadyjczyków. Dało to czas na przygotowanie jako tako obrony Wielkiego Jabłka (Nowego Jorku), o którego walki trwały wiele dni. Wreszcie nieliczne wojska amerykańskie, które zostały na północy musiały się cofnąć i oddać ten symbol American Dream na pastwę siepaczy z byłego Commonwealthu. Walki o Nowy Jork jednak wyczerpały i tak wątłe siły północne, przez co na północy linia frontu praktycznie nie istnieje, a nieliczne zorganizowane oddziały przy wsparciu mieszkańców Imperium starają się opóźniać postępy Kanadyjczyków. W międzyczasie Kanadyjczycy zajęli też niebronioną Alaskę.
Sytuacja dla Imperium Amerykańskiego nie wygląda dobrze. Mimo, że udało się powstrzymać natarcie Meksykanów, to utrata Nowego Jorku i rozbicie frontu północnego źle zwiastuje – jeśli ktoś nie powstrzyma Kanadyjczyków, ci mogą się jeszcze bardziej rozpędzić. Już podobno z Waszyngtonu zaczęły być masowo wywożone komputery i dokumenty kierujące się w kierunku Gór Chayenne, gdzie według opowieści spoczywa sam Śniący Imperator. Mimo fanatycznej obrony i poparcia ze strony społeczeństwa, nie wiadomo ile może jeszcze American Dream trwać?
Jednak sytuacja napastników nie jest też dobra. Zdrada Meksyku, który wbił niespodziewanie nóż w plecy swego sojusznika… i to we współpracy z gnidami z Kanady zaszokowała społeczeństwo. Szok był tak wielki że masowo ludzie próbowali zrobić sobie post od używek bo myśleli, że te wiadomości to jakieś omamy po narkotykowe. Zachowanie Imperium Narkotykowego zostało jednoznacznie potępione przez wszystkie kraje regionu, a sam rząd z kraju Tacos jest stawiany na równi z Brutusem i Kasjuszem czy Judaszem jako najgorszy synonim zdrady. Na ulicach zajętych terenów wyraźnie widać oznaki narastającego oporu w stosunku do inwazji. Wizerunkowi wojny nie pomogło też zachowanie „sojusznika” z północy – Meksykanie odebrali oczekiwanie jako próbę wyczekania na wykrwawienie się wojsk z południa. Pojawiły się też teorie spiskowe, że celem Kanady było maksymalne wykorzystanie i osłabienie walczących by po rozjechaniu USA, mogliby zaatakować jeszcze Meksyk. Tymczasem sytuacja międzynarodowa Kanady też nie przedstawia się wiele lepiej. Wszyscy uznają rząd w Ottawie za prowokatorów i imperialistów, może gorszych nawet niż Jim Lahey czy ten Duczyk z Neapolu. Pokojowa demokracja uderzyła na bezbronnego sąsiada – wielu demokratów z całego świata pogarda rządem Mateusza i zaczyna sympatyzować raczej z technokratami Billa.
| |
| | | Tymus Gracz
Liczba postów : 466 Join date : 03/02/2020
| Temat: Re: Giełda eventów i notatnik Pon Lis 02, 2020 4:42 pm | |
| Przejęcie władzy w Australii przez kolejnego przedstawiciela „Spisku Jokreystów”, jak niektóre szemrane portale internetowe określają fenomen Nowego Społeczeństwa, spotkało się z reakcją japońskiego Zordona – który według niektórych plotek jest fanem takich opowieści. Federacja zatem po przeprowadzeniu sprawnej mobilizacji wypuściła flotę w morze. Zaledwie kilka godzin przed atakiem – media rządowe Japonii oraz prasa zagraniczna zostały poinformowane, że Zordon zadecydował o przeprowadzeniu interwencji w Australii w związku z ostatnimi wydarzeniami. Wyprawa ta miała udaremnić spisek kosmitów, którego Sanchez musi być elementem. Na wschodnie plaże „Kraju Na Dole” spadło zatem uderzenie japońskich wojowników prowadzonych przez kolorowych Power Rangers. Same desanty przebiegły sprawnie i bez większych problemów, gdyż mimo wcześniejszego ostrzeżenia… okazało się że Australii brakuje rządu centralnego, który mógłby zareagować. Tak więc początkowo opór był nieliczny i słaby – tym bardziej, że większość australijskich jednostek zgrupowano w Perth i Geraldton – na zachodzie kraju. Dopiero w największych miastach – Melbourne, Sydney czy Brisbane, żołnierze wschodzącego słońca napotkali pierwszy zorganizowany opór prowadzony przez bojówki „jokerystów” i ludność cywilną, która wydatnie ich w tym wspierała. Jak nie trudno się domyśleć – nie trwał on za długo.
Po przejęciu dawnych budynków „rządowych”, oczom japońskich komisarzy politycznych ukazał się chaos – dane poniszczone lub pomieszane, pomieszczenia zdewastowane, a na biurku byłego premiera zostawiony piękny, soczysty i jeszcze świeży (!) kangurzy klocek… a przywódcy i twórcy tego całego bałaganu ani śladu. W każdym razie – wschodnia Australia padła i większość kraju znalazła się w rękach Federacji. Na zachodzie stoją pozostałości wojska australijskiego – jedzone brakiem organizacji i dezercjami zapowiadają szybką kapitulację. Jednak prowincja australijska już taka spokojna nie jest. Po kangurzych bezdrożach, przewalają się bojówki jokerystów i zwyczajne bandy bandytów – pacyfikować je musi armia z uwagi na braki służb porządkowych, a na to nie jest przygotowana. Problemem dla Japończyków w przypadku przedłużającej się kampanii może też być zaopatrzenie – magazyny zaopatrywane przez Ocean jeszcze są pełne – ale do domu jest droga długa i zdradliwa… a skala operacji nie jest mała. Kto wie co się wydarzy jeśli coś zakłóci komunikację w wyspami?
| |
| | | Komisarz Admin
Liczba postów : 2846 Join date : 31/01/2020
| Temat: Re: Giełda eventów i notatnik Pon Lis 02, 2020 4:53 pm | |
| | |
| | | Krewetki Gracz
Liczba postów : 1138 Join date : 03/02/2020
| Temat: Re: Giełda eventów i notatnik Pon Lis 02, 2020 8:24 pm | |
| +7 mld za USA bo brak obrazków | |
| | | Tymus Gracz
Liczba postów : 466 Join date : 03/02/2020
| Temat: Re: Giełda eventów i notatnik Czw Lis 05, 2020 9:58 am | |
| Płomienie, płomienie otaczały Manilę, jak okiem sięgnąć. Właśnie trwał kolejny tydzień oblężenia jakie Filipińska Armia Wyzwoleńcza prowadziła w celu odbicia stolicy z rąk dyktatora. Lojalistyczni generałowie, dwoją się i troją, by maksymalnie opóźnić postępy czerwony, ci jednak prą do przodu. W Pałacu Prezydenckim przygotowana jest ostatnia linia oporu, a lekka awionetka zaparkowana w parkach pałacowych czeka przygotowana przez osobistego adiutanta Rodrigo, by w razie czego umożliwić ucieczkę Generalismusowi ku jednemu z krajów trzeciego świata. Ten jednak nie zamierza nigdzie się ruszać. Będąc coraz częściej na rauszu, wydaje rozkazy dla nieistniejących armii i pisze telegramy do Admirała de Salzara, by przyszedł na odsiecz z pomocą. Natomiast współpracowników zapewnia, że lada chwila, lada dzień, nadejdzie obiecane przez dyplomatów Jeffa Bezosa wsparcie, dzięki któremu odrzuci on siły czerwonej zarazy. Wszyscy ze sztabu już wiedzą jaka jest sytuacja w USA i są pewni, że nic nie przybędzie, jednak Duterte nie przyjmuje tego do wiadomości. Wszelkie informacje o walkach w Ameryce określa czerwoną propagandą i uważa, że jeśli Bill obiecał przybycie, to ten przybędzie z nową wspaniałą bronią, która uratuje jego władzę. Właśnie powtarzając kolejny raz te zapewnienia do siebie, poszedł do swego gabinetu, gdzie zamknął za sobą drzwi. Adiutant Paulo wiedział, jak wódz nie lubi jak mu się przeszkadza, dlatego postanowił nie pukać do niego kiedy przychodziły nowe depesze. Dopiero po paru godzinach, kiedy kolejna kanonada zwiastowała nowy atak wojsk FAW, zdecydował się wejść do pokoju. Tam ku swej zgrozie zobaczył swego zwierzchnika… a właściwie jego trupa z wbitymi w tyłek trzema strzykawkami z nieznaną substancją, a także sprzętem do asfiksjfilii będącym w użyciu. Tak to odeszła zmora Filipin.. z opuszczonymi spodniami i pokłutym tyłkiem.
Kiedy wieść o śmierci wodza dotarła do reszty jego nielicznych wojsk, te złożyły broń. Republika Filipin upadła, a socjaliści triumfowali – opanowali główne serce kraju już wcześniej, a teraz do ich posiadłości doszła jeszcze dawna stolica, do której szybko przeniósł się Komitet Centralny. Ten wielki sukces został okupiony małą stratą – podczas skupienia się na Duterte wszyscy zapomnieli o zanarchizowanych demokratach, kierując główne siły FAW na północ. Ci jednak prowadzeni przez Tristona de Solivo na prowizorycznej flocie złożonej z łodzi rybackich dokonali desantu na wyspę Leyte, gdzie rozbroili nieliczne milicje. Czyżby był to początek nowej ofensywy demokratów? A może teraz kiedy sprowokowali FAW, czeka ich los taki jak Rodriga?
Tymczasem z siedziby admirała de Salzara przez długie dni nie dochodziły żadne wieści, a jego flota ograniczyła się do plądrowania okolicznej żeglugi cywilnej, na czym znali się zresztą bukanierzy najlepiej. Dopiero komunikat jaki przyszedł z wysp rozjaśnił trochę sytuację. Enrique przyjął poselstwo wysłane przez Świątynię Marsjańską i po krótkiej ewangelizacji (czy może negocjacjach), ogłosił swoim ludziom że został oświecony i przyjąwszy słowo został Marsjanitą. Decyzja ta spotkała się z aprobatą większości, gdyż znaczna część jego ludzi poszła w ślady admirała niebawem. Tak to Świątynia coraz bardziej angażuje się na Filipinach. Widać to zresztą po demokratach, gdzie kilku byłych polityków Partii Liberalnej utworzyło w tym kwartale Partię Przyjaciół Świątyni. Małe i nieliczne stronnictwo, może być jednak pomostem między demokratami, piratami, a sekciarzami. Na to tylko zareagował KC FAW, który potępił Świątynię i określił marsjanizm jako zaściankową i reakcjonistyczną sektę opętaną przez zabobony.
| |
| | | Tymus Gracz
Liczba postów : 466 Join date : 03/02/2020
| Temat: Re: Giełda eventów i notatnik Nie Lis 08, 2020 5:08 pm | |
| Kiedy kilka miesięcy temu, świat obiegły doniesienia o dziwnych porwaniach w Afryce Środkowej, media szybko podchwyciły temat. W Internecie dało się wyczytać różne teorie, kto stał za porwaniami. Serwisy plotkarskie prześcigały się w próbach wyjaśnień, który celebryta zniknie bez śladu, a portale informacyjne zaczęły podawać statystyki i prowadzić wywiad z ekspertami naukowymi… jednak wszystko to trwało tylko kilka dni. I wkrótce zamiast porwanego Mokebe, Wiadomości TVP zaczęły znowu trąbić o tym jak w Polsce żyje się dobrze, CNN i FOX NEWS na równi oskarżało Kanadę i Meksyk o terroryzm czy Czerwony Półksiężyc rozpisywał się o nowych spiskach syjnonistycznych. Tym czasem porwania dalej trwały.
W krajach, w których jeszcze nie tak dawno odnotowywano największe ilości zaginięć, media także zaczęły przerzucać się powoli na inne tematy. Informowano znowu, lecz już nie tak często. Czy to oznaczało że przypadków było mniej? Nie wiadomo, gdyż policja i władza nie udostępniała swych statystyk. Może tylko media znudziły się tym tematem? Zwłaszcza w obliczu tylu wydarzeń na świecie? Natomiast pierwsze, pojedyncze chwilowo przypadku zaczęto odnotowywać też i w innych krajach Afryki – zwłaszcza na południe od Równika. W RPA, które dalej jest w chaosie spowodowanym upadkiem swego rządu, porwania zaczęły być podawana w komunikatach lokalnej policji. Jest ich niewiele ale są. W bardziej stabilnej Nigerii rządzonej przez Tańczącego Emira, władze negowały ten fenomen, lecz kilku zagranicznych dziennikarzy dotarło także do podobnych historii wśród wiejskiej ludności.
Tymczasem, w przeciwieństwie do mediów światowych Towarzystwo Przyjaciół Czerwonej Planety nie przestawało interesować się tym tematem. Przewodniczący TPCP Ryan Kowalski na konferencji zorganizowanej przed Gmachem Marsjańskim na Wyspie Świętego Tomasza ogłosił, że te zniknięcia związane są z „zajściami marsjańskimi” i wezwał rząd czerwonego Konga do współpracy w wyjaśnianiu tej tragedii. Kongo za to w odpowiedzi wydało krótki komunikat, w którym oskarżyło TPCP o wykorzystywanie ludzkich tragedii do poszerzania wpływów i wysyłania swych pseudonaukowców po całym kontynencie. Taka wymiana zdań nie zapowiada by rychło doszło do jakiejś kooperacji między obiema stronami w tym zakresie.
| |
| | | Komisarz Admin
Liczba postów : 2846 Join date : 31/01/2020
| Temat: Re: Giełda eventów i notatnik Nie Lis 08, 2020 5:50 pm | |
| | |
| | | Krewetki Gracz
Liczba postów : 1138 Join date : 03/02/2020
| Temat: Re: Giełda eventów i notatnik Sro Lis 18, 2020 5:51 pm | |
| Najpierw Australia. Japonia zgromadziła znaczne ilości wojska, floty oraz sił porządkowych. Długo się do tego przygotowywała. Siły porządkowe głównie pilnują większych miast i kopalni uranu. Na Perth ruszają oddziały zmechanizowane i spore lotnictwo. Na przedmieściach był mały opór głównie lokalny. Samo miasto okazało się jednak pułapką. Wszystkie ulice zaminowane, na klamkach granaty. Pod poduszkami granaty. Miny w toaletach. Ale co najbardziej zaskoczyło atakujących to była ilość ciał na ulicach, grille na których piekły się zwłoki dzieci i snujący się bez celu ludzie. Wielbicieli jokera nie było widać ani słychać, ale pozostawili po sobie mnóstwo rannych i okaleczonych, którzy zostali zaminowani tak by przy udzielaniu im pomocy ranić i zabijać żołnierzy japońskich. Dopiero gdy wojska weszły głęboko w ulice i między budynki rozbrajając po kolei dom za domem okazało się że jokerzyści rozproszyli się po mieście i rozpoczęli ostrzeliwanie japończyków korzystając z żywych tarcz. Taka walka jest długa, trudna i nie przynosi chwały. Ze sporymi stratami pod koniec kwartału udało się wybić wszystkich. Straty w gospodarce Australii są ogromne i sam kraj cofnął się o dobre 100 lat. Filipiny w tym samym czasie co walka w Australii: I. Inwazja i logistyka 1. Wojska marines, które nie biorą udziału w walkach w australii ruszają z Australii w kierunku Filipin 2. Flota rusza w stronę Filipin osłaniając Transportowce z wojskiem, a następnie rozprawiają się z piratami. 3. Lotnictwo wspiera Flote i wojska naziemne w ataku na Filipiny i piratów. 4. Świetne rozeznanie lotnicze wykrywa flote piratów. 5. Siły porządkowe wprowadzają porządek na terenach zajętych. II. Uderzenie właściwe. 1. Piechota marines przeprowadza inwazję na Filipiny. 2. Część ląduje na wyspie Palawan zajmując ją, a następnie rusza dalej do reszty armii. 3. Większa reszta lądują w Manili zajmując ją oraz jej sąsiednie tereny. 4. Flota po dostarczeniu wojsk na ląd rusza rozprawić się z piratami. 5. Siły powietrzne wspierają flotę i siły lądowe w walkach. III. Ludność cywilna i tereny zajęte. 1. Ludność cywilna ma zostać zabezpieczona przez siły porządkowe. 2. Siły porządkowe maja głosić iż przybywają wprowadzić porządek na wyspach w imieniu Federacji, ludność cywilna nie ma się czego bać. Na Filipinach cały czas panuje chaos i podział na kilka stronnictw więc atak Japonii był ciosem, po którym nie mają szans się podnieść. Dość liczna armia Filipińska nie zjednoczyła się przeciwko wspólnemu wrogowi tylko prowadziła równolegle walki pomiędzy sobą i z nowym przeciwnikiem. To wszystko spowodowało, że główne walki z o wiele liczniejszym i co najważniejsze nowocześniejszym wrogiem trwały niecały miesiąc. Jednak gęsto rozbudowane fortyfikacje i poukrywane bazy operacyjne w gęstwinach wewnątrz wysp wróżą długą i krwawą walkę partyzancką. Mimo mniejszej armii Japończycy potrafili zwyciężyć. Kluczowe okazały się ataki z powietrza i z morza. Jednak by zabezpieczyć Filipiny należy powiększyć wojska okupacyjne kilkukrotnie. Wietnam 2.0 Niby Filipiny są zajęte przez Japonię a w praktyce władza okupanta jest tylko w miastach i to tych większych. Japończycy się cieszą z zakończenia działań w Australii oraz z misji pokojowej jak to nazywają na Filipinach. Świat także wspiera Japończyków. | |
| | | Tymus Gracz
Liczba postów : 466 Join date : 03/02/2020
| Temat: Re: Giełda eventów i notatnik Sro Lis 18, 2020 7:43 pm | |
| https://cdna.artstation.com/p/assets/images/images/000/279/770/large/dead_city_-_detail.jpg?1414815184Styczeń 2022 roku, był dla wielu japońskich żołnierzy kolejnym miesiącem bytności w kraju na opak, lecz dla wielu również ostatnim. Po prawdzie dla światowych naukowców trudno było zrozumieć fenomen „Nowego Społeczeństwa” Jokera – czemu indywidua nagle zdobywali władzę przy fanatycznym poparciu setek ludzi im oddanym całym sercem? Czemu nagle znikali, ukrywając się w sobie nieznanych miejscach? Po co to komu? A ostatnio zadają sobie też pytanie – co się do jasnej cholery odwaliło w Perth? Szturm na Perth – największą metropolię zachodniej Australii i przed wojną wielkie dwumilionowe miasto miał być zwieńczeniem japońskiego podboju tego kontynentu. Ostatni bastion jokerystów nie mógł oprzeć się zmasowanemu uderzeniu i każdy to wiedział. Mimo to Japończycy dalej poczynili liczne przygotowania do szturmu. Głównie zmechanizowane kolumny ruszyły naprzód, z nieba będąc osłanianymi przez pokaźne lotnictwo. Od razu spotkali się na przedmieściach z oporem… który był jednak dużo słabszy niż spodziewano się, tefy po kilku godzinach złamano i go, wchodząc do centrum miasta. I tak jak szeregi resztek australijskiej armii nie mogły zatrzymać machiny z kraju kwitnącej wiśni, tak zrobił to zwykły widok jaki skośnoocy wojacy ujrzeli na ulicach. Miasto trupów, nekropolia. Ulice zasłane rzeszami martwych ciał, często powykręcanych w groteskowych pozach. Grille i pozłości uczt, gdzie stoły były suto zastawione burgerami zrobionymi z zabitych dzieci czy wypatroszonych starców. Kobiety w ciąży z dziećmi powyrywanymi z ich łon. Mężczyzn obdzieranych żywcem ze skóry. Nieliczni żywi rezydenci snuli się zaś bez celu, z wzrokiem nieobecnym – jakby ktoś wydarł z nich resztki świadomości… lub podał im ciężkie narkotyki. Dowódcy japońscy nie wierząc raportom sami przyjechali zobaczyć ten widok… i osłupieli. Wreszcie po kilku chwilach konsternacji, rozkazano wojskom rozproszyć się i przerwać te bestialstwa, których byli świadkami… lub ratować nielicznych ocalałych. Jednak to była pułapka, w a potomkowie samurajów w nią wpadli. Kiedy kolumny zwarte się rozproszyły, na ulicach zaczęto słyszeć strzały i wybuchy. Resztki bojówek, poukrywały się w zabudowaniach i wykorzystując chwile słabości uderzyli w ostatnim, szaleńczym zrywie. Miasto samo okazało się pułapką, w której zgromadzono pełno zasadzek, min, czy samo detonujących się bomb. Japończycy po pierwszym szoku opanowali się i wygrali ostatecznie… lecz za jaką cenę. Patrząc na „martwe” miasto jakie pozostało, wielu zadawało sobie pytanie: Czy to wszystko było warte tej ceny? Tymczasem, kiedy o Perth dogasały walki, wzrok Zordona zwrócił się ku kolejnemu krajowi – Filipinom. Archipelag nękany był od roku przez krwawą wojnę domową, lecz konflikt, który powoli chylił się ku końcowi wydawał się nie interesować krajów regiony. Wiele się jednak zmieniło, kiedy zintensyfikowana kampania piracka na okolicznych wodach doprowadziła do licznych strat w handlu zamorskim japońskich, chińskich i indonezyjskich firm. To był świetny pretekst do ogłoszenia „pokojowej interwencji” przez Tokio. Ku wyspom, ruszyła spora flota, która dzięki wsparciu z powietrza rozbiła nieliczne i niezorganizowane eskadry piratów czy bukanierów de Salazara. Zresztą sami Filipińczycy nie przejęli się zbytnio tym – uznając, że Japończycy ograniczą się do zwalczania piratów na morzach – tedy nie przerywali walk między sobą. Jednak za okrętami floty wojennej, płynęły desantowce wypełnione żołnierzami z Australii, którzy już na miejscu nie byli potrzebni. Pierwszym celem była wyspa Palawan – siedziba admirała, którego atak zastał w czasie modlitw do bogów z Marsa. Nieprzygotowani bukanierzy szybko oddali pola, a Japończycy zyskali bazę operacyjną z której reszta wojska wyruszyła ku innym wyspom. Manila padła, Leyte padło – pod lufami japońskich interwenientów wkrótce znalazło się większość miast, a regularne wojska filipińskie zostały rozproszone… jednak nie pokonane. Wielu dowódców, niezależnie od politycznej proweniencji, nie godząc się z „interwencją” uciekło do lasów, gdzie od kilku miesięcy przygotowywane były liczne zapasy i polowe fortyfikacje. Dżungle skrywają zatem dla Japończyków wielkie niebezpieczeństwo, skutecznie ograniczając ich okupację do wybrzeży i miast. Tubylcy widocznie chcą zmienić swój kraj w drugi Wietnam i pokonać najeźdźców tak jak Wietkong to zrobił. I może to im się uda, jeśli Japonia nie dośle większej liczby wojska? W każdym razie, świat i społeczeństwo Japonii zaczyna sympatyzować z ostatnimi interwencjami. Bestialstwo Jokera w Perth obiegło cały świat i stało się świetnym argumentem dla tych, którzy określali popleczników Isy Rachisa mianem terrorystów. Zordon albo miał szczęście, albo przewidział te bestialstwa… kto wie co by było, gdyby Australią rządzili jeszcze dłużej? | |
| | | Krewetki Gracz
Liczba postów : 1138 Join date : 03/02/2020
| Temat: Re: Giełda eventów i notatnik Pią Lis 20, 2020 3:14 pm | |
| | |
| | | Komisarz Admin
Liczba postów : 2846 Join date : 31/01/2020
| Temat: Re: Giełda eventów i notatnik Pią Lis 20, 2020 4:45 pm | |
| | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Giełda eventów i notatnik | |
| |
| | | | Giełda eventów i notatnik | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |