Powódź w Holandii

(premier Holandii płaczący na konferencji prasowej)

Wielka Powódź w Holandii

Holandia – kraj tulipanów, wiatraków i polderów. Naród pomarańczowej flagi od lat zmagał się nieustannie z żywiołem morskim. Pierwsze zapiski o wielkich powodziach na terenie obecnej Republiki Niderlandów sięgają już IX wieku. Jednak Holendrzy nie pozostawali bierni w tych walkach. Przez lata udoskonalali technikę, wydzierania wodzie kolejnych lądów. Powstawały nowe poldery, całe miasta zbudowane na osuszonych ziemiach, liczne zasuwy i tamy miały chronić przed niszczycielskim żywiołem. I od XIX wieku system zawiódł jedynie trzy razy. W 1916 roku podczas I wojny światowej, w wielkiej powodzi 1953 roku i tej najtragiczniejszej, która wydarzyła się w 2021 roku.

Wielki sztorm i burze jakie rozpętały się na Morzu Północnym, połączone z akurat wielką falą deszczy w to ciepłą jak na Europę zimę złożyły się na ten kataklizm. Lecz główną przyczyną, czemu obrona nie wytrzymała można doszukiwać się w chaosie politycznym ostatnich lat – wraz z odejściem monarchii, ludzie głowili się raczej nad tym jaką partię wybrać i w tym zamieszaniu nikt nie zwracał uwagi na brak konserwacji urządzeń wodnych… które zawiodły w chwili próby. Wielka fala idąca z północy przerwała na całej długości Afsluitdijk wdzierając się na IJsselmeer i zatapiając poldery oraz liczne tereny nad wodą. Fala zupełnie pochłonęła Noordoostpolder, Oostelijk Flevoland, Zuidelijk Flevoland pozbawiając dachu nad głową i całego dobytku ponad 150 tys. ludzi, a życia blisko 10 tys. Bardzo mocno ucierpiały też miasta takie jak Amsterda, Edam czy Hoom.

W młodej Republice zapanowała trwoga. Kraj został ogarnięty katastrofą na skalę jaką nigdy dotąd. Premier już w konferencji zaapelował do bratniej Belgii jak i do innych krajów regionu i BWN o pomoc, ze łzami w oczach przyznając, że jego podzielony rząd sam nie da rady opanować skutków tej klęski. Wszystko to może przełożyć się na istotne przetasowania na arenie politycznej – ludzie obwiniają o niedopatrzenia rządzących, których władza po ostatnich protestach dalej jest niepewna. W tym całym rozgardiaszu ludzie obawiają się też, czy będąca za granicą Rzesza Niemiecka nie wykorzysta sytuacji do dalszej destabilizacji regionu. Jednak teorią która jest coraz częściej podawana z ust do ust jest oskarżanie Świątyni Marsjńskiej o spowodowanie paranormalnymi sztuczkami tego kataklizmu, w ramach zemsty za wygnanie Królowej Amalii.