|
| [Wojny za hajs] | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Vann Gracz
Liczba postów : 530 Join date : 03/02/2020
| Temat: [Wojny za hajs] Pią Paź 23, 2020 4:16 pm | |
| Wojna w Donbasie w BBCode: - Kod:
-
[center][img]https://cdn.discordapp.com/attachments/755764462249705526/769194366299275274/unknown.png[/img]
[size=20][b]Donbas w świetle mołotowów[/b][/size][/center]
[justify]Prezydent Ukrainy, Bander Stepanowski, nie rzucał słów na wiatr. Ostrzał Mariupola w początkowych miesiącach wiosny stał się pretekstem do zerwania zawieszenia broni pomiędzy lojalistami a separatystami, i który to Kijów zdecydował się natychmiast wykorzystać. Demokratyczne przemiany w Republice Rosyjskiej przekonały tylko wyższe kręgi polityczne Ukrainy do natychmiastowego działania - widać niewielka grupa prorosyjskich stronników z okresu putinizmu straciła oparcie nawet w swojej bazie operacji.
Doszło więc do walki. Wojska ukraińskie najechały Donbas i zmierzyły się z wyposażonymi w przestarzały sprzęt i mniej zdyscyplinowanymi siłami tak zwanych Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych. Próżno było spodziewać się spektaklu zdolności bojowych - Ukraińcy po prostu rozbili front donbaski, wpadli do Doniecka i Ługańska, zabezpieczyli terytorium i rozbili struktury wojskowo-administracyjne separatystów. Kompletnie rozbite wojska prorosyjskie po pierwszym tygodniu przeszły nie tyle w pełen odwrót, co w rozpaczliwą ucieczkę - chyba tylko dzięki temu wielu z nich udało się przekroczyć granicę donbasko-rosyjską i dotrzeć na terytorium Republiki Rosyjskiej, głównie przez zieloną granicę. Po stronie ukraińskiej starcie skończyło się praktycznie bezstratnie.
Jak łatwo jest sobie wyobrazić, w ślad za zajęciem bazy separatystów, w Kijowie wybuchły tryumfalne demonstracje wsparcia dla Bandera Stepanowskiego i jego zdecydowanej polityki. Przypisuje mu się odwagę tam, gdzie poprzedni ukraińscy przywódcy zawiedli. Rozliczne ukraińskie ugrupowania wypowiadają się o przywódcy pozytywnie i trudno spodziewać się czegokolwiek innego jak tylko wzmocnienia jego pozycji w polityce centralnej.
Przez Rosję przeszedł za to szmer niezadowolenia. Donbas i Krym były postrzegane jako dwa ogniska rosyjskiego irredentyzmu, a teraz, gdy jedno z nich zostało utracone, pozostali w kraju putiniści i nacjonaliści wyszli na ulicę by pokazać swoje niezadowolenie. Rząd rosyjski oskarża się o bierność, bezczynność i brak należytej staranności w rozbudowie i utrzymaniu rosyjskich stref wpływu.[/justify] | |
| | | Komisarz Admin
Liczba postów : 2846 Join date : 31/01/2020
| Temat: Re: [Wojny za hajs] Pią Paź 23, 2020 4:20 pm | |
| | |
| | | Vann Gracz
Liczba postów : 530 Join date : 03/02/2020
| Temat: Re: [Wojny za hajs] Sob Paź 24, 2020 2:41 pm | |
| - Kod:
-
[center][img]https://cdn.discordapp.com/attachments/755764462249705526/769519998707171328/unknown.png[/img]
[size=20][b]Ciężkie czasy w kraju Andów[/b][/size]
[img]https://cdn.discordapp.com/attachments/755764462249705526/764019801873711105/unknown.png[/img][/center]
[justify]Brazylijsko-kolumbijska napaść na Wenezuelę miała być po prostu kampanią zdobywczą. Oba kraje z sobie tylko znanych pobudek - nacjonalizm? chęć zaprowadzenia porządku? demokracji? - wkroczyły na ziemię ojczystą Simona Bolivara, odparły sprzeciw socjalistycznej Wenezueli, ale postawione w końcu przeciw sobie nie potrafiły poniechać walki. Jak powszechnie wiadomo, siły brazylijskie zaatakowały szeregi kolumbijskie i wyparły je prawie na granicę, w rękach Kolumbijczyków pozostawiając tylko cypel w okolicy Maracaibo. Żadna jednak z sił nie odstąpiła, nie zawarto pokoju, nie podjęto rokowań. Wszyscy spodziewali się, że wojna w drugim kwartale rozgorzeje na nowo. I nie pomylili się, bo machiny wojenne obu krajów rozgrzały się do czerwoności. Pomimo różnych braków w zaopatrzeniu czy niedoboru wojsk doszło do starć, marszów, przegrupowań i manewrów.
[color=#FF0000][b][size=18][u]PRELUDIUM:[/u][/size][/b][/color]
Myśliwce brazylijskie dokonały szybkiego rajdu na kolumbijskie lotniska, szczególnie w północnej części kraju, planując zestrzelić startujące myśliwce i wyłączyć je z walk powietrznych we wczesnym etapie. Przez niedobór sprzętowy Kolumbijczyków ich lotnictwo zostało przetrzebione - nowocześniejsze samoloty brazylijskie zmiotły je z pola bitwy, a maszyny kolumbijskie przetrwały nie dzięki jakości sprzętu, a ważnemu czynnikowi przygotowawczemu: dowództwo kolumbijskie podjęło słuszną decyzję o rzuceniu brygad przeciwlotniczych jako sił wsparcia dla sił powietrznych. Ostrzeliwane machiny brazylijskie, pomimo dominacji powietrznej i zmuszeniu samolotów kolumbijskich do lądowań, nie mogły poszczycić się bezpieczeństwem lotów i musiały zadowolić się niezbyt efektywnym bombardowaniem terenów przygranicznych - z priorytetem dla linii zaopatrzeniowych - i baz lotniczych.
[color=#FF9933][b][size=18][u]FRONT POŁUDNIOWY:[/u][/size][/b][/color]
W głęboką Amazonię wmaszerowała brazylijska piechota. Początkowo poczyniła małe zyski terytorialne i uniknęła starć z armią kolumbijską, która zdawała się przyjąć taktykę odwrotową. Dowództwo brazylijskie wykonując swój plan i pozostając w przeświadczeniu, że Kolumbijczycy postanowili zająć pozycje w górach - nakazało armii podjąć dużo sprawniejszy marsz i wejść jeszcze głębiej na terytorium kraju. Niestety dla nich, należy tutaj przybliżyć pewną specyfikę Puszczy Amazońskiej: jest w niej [b]cholernie[/b] trudno toczyć regularne działania wojskowe i utrzymać front, za to niezwykle łatwo organizować zasadzki, realizować działania partyzanckie, napady i okrążenia. Kolumbijczycy wykorzystali ten duży atut strategiczny rodzimego terytorium i w sprytny sposób okrążyli przeciwnika niezdolnego objąć całego frontu i odcięli kolejne grupy uderzeniowe armii brazylijskiej; zanim tamci się spostrzegli, infrastruktura którą dostali się na swoje pozycje była już w rękach wroga, a ich obozowiska były nocą i dniem szturmowane. Ogromny popłoch jaki wykonało to południowe okrążenie w Puszczy Amazońskiej przerodził się w długotrwałe, rozpaczliwe walki okrążonych, choć bardzo licznych Brazylijczyków. Tamci posiłkowali się własnym zaopatrzeniem, potem: lokalnym i zdobycznym wyposażeniem, a potem po prostu głodowali.
Po kilkunastu tygodniach bardzo intensywnej walki i rozdzielania Brazylijczyków, przy sporych stratach własnych Kolumbijczycy zdołali rozbić wszystkie ugrupowania bojowe służące temu staremu chlorowi, Jimowi Laheyowi. Ci żołnierze brazylijscy którzy nie zostali zabici w walkach - zostali pojmani, a z jeńcami Kolumbijczycy postępowali bez większych skrupułów. Zostali odeskortowani do obozów jenieckich w okolicy Bogoty i tam oczekują na wymianę albo siły wyższe raczą wiedzieć na co jeszcze. W Amazonii w tej chwili nie ma partyzantki brazylijskiej, a choć wojska Kolumbii wróciły przetrzebione na swoje inicjalne pozycje po tym heroicznym zwycięstwie, to głębiny Amazonii przecierpiały swoje: brakuje tam regularnych służb mundurowych które sprawowałyby pieczę nad bezpieczeństwem regionu i lokalną populacją. Panuje tam więc bezprawie, a kolumbijskie gangi wykorzystały sytuację i terroryzują ludność mimo toczących się działań zbrojnych.
[color=#006600][b][size=18][u]FRONT CENTRALNY:[/u][/size][/b][/color]
Brazylijczycy do ataku na centralną kolumbijską Amazonię rzucili kilka dywizji piechoty. Ta napotkała zgubę piechurów - siły zmechanizowane które, pomimo mniejszej liczności, wywołały popłoch w ich szeregach gdy doszło do regularnej walki. Wojsko kolumbijskie było w tej walce zwrotniejsze i dzięki temu miało wyższą efektywność. Infrastruktura nie działała na korzyść ani jednej, ani drugiej strony, choć w końcu doszło do sytuacji w której Kolumbijczycy w nizinnej, prawie północnej części tego frontu - zostali zmuszeni do wycofania się by zapobiec ewentualnemu okrążeniu. Po ciężkich stratach zadanych Brazylijczykom stracili więc trochę ziemi samemu pozostając w lepszej sytuacji organizacyjnej i osobowej. Stracili El Yopal i opierają swoją obronę wzdłuż linii Andów, rzekę Meta i Bogotę. Choć nie przystąpili w do kontrataku, morale żołnierzy broniących wciąż starej, wschodniej granicy Kolumbii jest dosyć wysokie i aż rwą się do walki z Brazylijczykiem.
[color=#0000FF][b][size=18][u]FRONT PÓŁNOCNY:[/u][/size][/b][/color]
Pomimo wielu posunięć na innych frontach, to ten musi zostać bezsprzecznie uznany za najbardziej istotny, aktywny i niebezpieczny. Brazylijskie czołgi i siły zmechanizowane wtargnęły w strefę walk mając za cel likwidację okrążenia i zmuszenie do wycofania się sił kolumbijskich. Te wystawiły do walki czołgi oraz piechotę wspomaganą przez brygady przeciwpancerne, które w znacznym stopniu spowolniły planujące szybką agresję wojska brazylijskie. Wymiana ognia była intensywna, doszło do kilku większych walk w okolicach Maracaibo, Rio Hachy czy Santa Marta - miejsca śmierci Simona Bolivara - ale ostatecznie armia Kolumbijska podjęła decyzję o ograniczonym odwrocie na lepsze pozycje u podnóża Andów. Terytoria północne po długich walkach zostały odstąpione i są obecnie okupowane przez wojska brazylijskie. Kolumbijczycy są jednak w bardzo bezpiecznej pozycji, bowiem jakiekolwiek dalsze brazylijskie posunięcia wojskowe oznaczałyby wtargnięcie na kolumbijskie mokradła lub wprost w Andy.
Był drugi straszliwy przeciwnik obu stron w tej kampanii: braki zaopatrzeniowe i trudności w zachowaniu sprawnych linii doposażania własnych jednostek. Szczególne - ze względu na niestabilną sytuację w Wenezueli - mieli Brazylijczycy, ale także Kolumbijczycy przez obecność niedalekich mokradeł pozbawionych sprawnej infrastruktury nie mogli pozwolić sobie na tak sprawne rzucanie wyposażenia na front jak życzyłoby sobie tego ich dowództwo. Wydaje się, że sytuacja została po ich stronie już zażegnana w związku ze stacjonowaniem właśnie na tych terytoriach i braku potrzeby ich dalszego przemierzania.
[color=#663300][b][size=18][u]TRUDNOŚCI W OKUPACJI WENEZUELI:[/u][/size][/b][/color]
W trakcie brazylijsko-kolumbijskich działań zbrojnych doszło w Wenezueli do walki partyzanckiej pomiędzy zbrojnymi powstańcami i resztkami wenezuelskiej armii pozostającymi w kompletnym rozbiciu. Terytorium jest co prawda okupowane, ale podczas gdy wojsko większość swoich sił przeznacza na walkę frontalną, w okupowanym kraju pozostają tylko nieliczne siły porządkowe które z trudem jak na taką populację radzą sobie z problemem. Ostatecznie przełożyło się to na trudności z terminowym dostarczaniem zaopatrzenia na front, dla piechoty brazylijskiej i wywołało znaczną irytację dowództwa na zachodzie. Sytuacja nie jest do końca zażegnana, a wojujący, niezorganizowani Wenezuelczycy dalej dają się we znaki machinie wojennej Brazylii. Trudno się dziwić, skoro cały naród sprzeciwia się wojskowej okupacji.
[center][img]https://cdn.discordapp.com/attachments/755764462249705526/764019801873711105/unknown.png[/img][/center]
[b]EFEKTY DZIAŁAŃ ZBROJNYCH:[/b] - Brazylia zajęła pozostały obszar Wenezueli oraz część północno-wschodniej Kolumbii. Front rozciąga się wzdłuż czarnej linii na mapie, blisko centrum znajduje się na Bogocie, na północy - na bagnach i górach. - Obie armie odniosły znaczne straty, ale brazylijskie są wiele większe. Terytorium kolumbijskiej Amazonii jest zrujnowane, we wschodniej części kraju są problemy z dostępnością wody i energii elektrycznej. - Południe Kolumbii, poza frontem, znajduje się w rękach gangów, bojówek i lokalnych watażków. Nie wieszczy to dobrze liniom zaopatrzeniowym.[/justify]
[spoiler="Mapa działań zbrojnych"][img]https://cdn.discordapp.com/attachments/755764462249705526/769540384731693066/unknown.png[/img][/spoiler] | |
| | | Komisarz Admin
Liczba postów : 2846 Join date : 31/01/2020
| Temat: Re: [Wojny za hajs] Sob Paź 24, 2020 7:13 pm | |
| | |
| | | Vann Gracz
Liczba postów : 530 Join date : 03/02/2020
| Temat: Re: [Wojny za hajs] Czw Paź 29, 2020 11:18 pm | |
| - Kod:
-
[center][img]https://cdn.discordapp.com/attachments/755764462249705526/771491708990128208/unknown.png[/img]
[size=20][b][font=Verdana][color=#FF0000]¿ WHY [/color][color=#006600]SO[/color] [color=#EEEEEE]SER[/color][color=#000000]IOUS ?[/color][/font][/b][/size]
[img]https://cdn.discordapp.com/attachments/755764462249705526/769260843538841620/unknown.png[/img][/center]
[justify]Środek sierpnia, pałac Wielkiego Wezyra Chalify ibn Zajida Al Nahaijanema. Wielki Wezyr oddawał się właśnie przyjemności ogrywania swojej ulubionej gry za pośrednictwem konsoli Nintendo Switch, kiedy przybył do niego strwożony kamerdyner-posłaniec. Poinformował swojego seniora o tym, że wszyscy strażnicy posiadłości w dziwny sposób zniknęli. W całym, wielkim i luksusowym pałacu pozostał tylko uzależniony od rozrywek Wezyr i ów jego najwierniejszy lokaj, [b]Isy Rahis[/b] o mieszanym arabsko-japońskim pochodzeniu. Wezyr lubił jego obecność i był właściwie jedyną osobą, która w tym czasie próbowała nawiązać z nim jakieś relacje, podczas gdy internetowe hakerstwo go obrażało.
Jak łatwo sobie wyobrazić, Wielki Wezyr nie przejął się szczególnie wiadomością - akurat zaczynała się w grze animowana scena przedstawiająca jego ulubioną bohaterkę w 2D. Jego uwagę przykuło dopiero wejście do pałacu kilku zamaskowanych mężczyzn niosących ze sobą kanistry benzyny i rozlewających ją ją po jego dywanach. Oczywiście, monarcha zaprotestował i domagał się natychmiastowego wyjaśnienia, czemu grupa sprzątaczy pałacowych przyszła nieregulaminowo prędko. Został zignorowany przez wszystkich jegomościów poza umalowanym na modłę klauna człowiekiem w czerwonym garniturze, który powitał go z otwartymi ramionami. Mężczyzna przedstawił się jako [b]Joker[/b] - Przyjaciel Wezyra, który przybył po to aby rozwiązać wszystkie problemy Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Pomagał przed twarzą Wielkiego Wezyra sondażem wyborczym, w którym opcja Wielki Wezyr + Joker posiadała [b]85% poparcia społecznego[/b]. Monarsze zaświeciły się oczy i zdecydował się oprowadzić nowego gościa po swoim pałacu. Pokazał mu swoje kolekcje gier komputerowych, Pokoje Szczęścia (chociaż w tym przypadku Joker nie był aż tak entuzjastyczny), skarbiec oraz swoje pałacowe dewiancie podziemia. Na koniec podjął go w komnacie, wszystko przy ciągłym krzątaniu się jego ludzi. Wezyr zapytał, jak Joker dokonał tak znacznego wzrostu poparcia w kraju i czemu o nim nigdy nie słyszał.
Mężczyzna w przypływie szczerości opowiedział mu swoją historię - o kiepskim kierunku studiów skończonych w Abu Zabi, arabistyce; o długotrwałych poszukiwaniach pracy i uzależnieniu od forumowych gier strategicznych. Następnie o swojej niedawnej pracy w sektorze benzynowym, jako pracownika odjazdu. Wezyr zapłakał nad losem mężczyzny i zaoferował mu chusteczkę, jednak Joker lekko obrzydzony odmówił. Wyjaśnił potem, że dla dobra sprawy władca będzie musiał oddać mu stery państwa jako jego Regentowi, aby ten mógł uporządkować sprawy i następnie oddać mu kraj od morza do morza, który przetrwa nadchodzącą Wojnę Światową. Wezyr klasnął i został zaprowadzony przez ludzi Jokera do pokoju w którym jego ludzie zebrali pieniądze z dotacji od Commonwealthu, liczne udawane sondaże wyborcze i ulubione przedmioty Wezyra. Ten podobno był wniebowzięty i nawet nie spostrzegł, gdy zamykano za nim drzwi i podpalano pałac. Sam Joker, gdy oddalał się z ludźmi od podpalonej rezydencji, miał podobno nie słyszeć żadnego krzyku. Pałac spłonął w niecałe pół godziny w licznych eksplozjach kolejnych przegrzanych kanistrów benzyny.
Tymczasem w Abu Zabi i pozostałych największych miastach ZEA pojawiali się zbrojni, zamaskowani i umalowani mężczyźni, którzy przejmowali urzędy w imię dziwacznego Jokera. Byli zaskakująco liczni i albo fundowani przez wewnętrzne podziemie, albo zagraniczne organizacje - najeżdżali instytucje publiczne i właściwie raczej odbierali hołd wierności od zdezorientowanej armii, aniżeli pozbawiali ją realnych wpływów. Wezyr Chalifa nie cieszył się bowiem prawie żadnym poparciem wśród społeczeństwa, pomimo wciąż fejkowanych sondaży. Jego rodzina wkrótce zaczęła tonąć w tajemniczych okolicznościach w abu-zabijskich kanałach i z co najmniej dwoma dziurami od kulki rewolwerowej z tyłu głowy. Tragiczne samobójstwa.
Jak zareagowało społeczeństwo Zjednoczonych Emiratów Arabskich? Zaskakująco... pozytywnie. Wszystko to wydało się być kompletnym nonsensem, ale wielu widziało w tym mniejsze szaleństwo niż w rządach Wielkiego Wezyra. Joker zaczął rozporządzać ZEA na swoją modłę i utrzymał w teorii starą administrację, w praktyce jednak przekształcając państwo w szereg marionetkowych instytucji spajanych przez swoją osobę - stając się Ojcem-Założycielem nowego porządku rzeczy. Zapowiedział znaczne inwestycje w sektor ropno-paliwowy ZEA i rozwój armii... i w zasadzie to tyle. Jego zdaniem zbliża się wielka wojna światowa i ZEA musi być na nią gotowe. Mówi też bardzo dużo o tragikomedii życia danego ludziom przez Allaha, ale akurat ten element jego propagandy niekoniecznie trafia do uszu niewykształconego społeczeństwa arabskiego w Zjednoczonych Emiratach.
Wszystko wydarzyło się prawie bezkrwawo. Wygląda na to, że Arabowie żyją od teraz w społeczeństwie; w Nowym Społeczeństwie, jak nazywa je Joker.[/justify] | |
| | | Vann Gracz
Liczba postów : 530 Join date : 03/02/2020
| Temat: Re: [Wojny za hajs] Pon Lis 02, 2020 3:11 am | |
| Event o Jokerze w Australii: - Kod:
-
[center][img]https://cdn.discordapp.com/attachments/755764462249705526/772614281551413258/unknown.png[/img]
[size=10]([url=https://www.youtube.com/watch?v=4Js-XbNj6Tk][color=#FF0000]motyw muzyczny[/color][/url])[/size]
[size=24]HA [color=#006600]HA[/color] HA [color=#FF0000]HA[/color] HA [color=#006600]HAA[/color]![/size]
[img]https://cdn.discordapp.com/attachments/755764462249705526/769260843538841620/unknown.png[/img][/center]
[justify]Ładne popołudnie w słonecznej Australii przestało być takie kolorowe po dziwnych doniesieniach medialnych z telewizji i radio. Pracujący w urzędzie pocztowym starszy mężczyzna, Razz Sanchez, kończył właśnie spinać setki awizo z tego dnia i porządkować dokumenty, kiedy nagle dobiegły go zastanawiające piski pochodzące z jego radioodbiornika. Po serii zakłóceń, gniewnych stuknięć o urządzenie i chwili niecierpliwości - z urządzenia dobiegł Sancheza głos zaaferowanego speakera głównego kanału australijskich mediów.
— [i]Szanowni państwo! Do dymisji podał się właśnie australijski Minister Finansów, Walder Renice. Jak donoszą nasi informatorzy, to właśnie on jest odpowiedzialny za gigantyczną dziurę budżetową i niepoprawne wyliczanie wynagrodzeń dla pracowników sektora publicznego w kraju. Rząd walczy z próbą opanowania kryzysu, ale zdaje się, że zadanie to go przerasta. Dochodzą do nas w studiu głosy, że sytuacja jest bardzo rozwojowa - zrezygnował także Minister Rolnictwa Alexander Appletree...[/i]
Razz Sanchez skrzywił się i gniewnie rzucił papierzyska na podłogę. Sytuacja była zła i spodziewano się, że wypłaty wynagrodzeń mogą się opóźnić, ale jak wielu innych Australijczyków on prządł z miesiąca na miesiąc i nie robił dużych oszczędności. Jeżeli alternatywą był brak wynagrodzenia, nadchodzące zwolnienie i kto wie, co jeszcze, to... mógł zrobić tylko jedno. Sięgnął pod swoje służbowe biurko i odkleił spod niego przyklejoną taśmą klejącą maskę Jokera. Nałożył ją na twarz, zamrugał i ruszył ku wyjściu z budynku.
Choć ludzie tacy jak Razz Sanchez stanowili tylko warstwę cywilną reakcji, to zdaje się, że na sytuacji skapitalizował w szczególności ktoś inny. Na ulicach miast zaczęły pojawiać się uzbrojone grupy noszące maski Jokera i ludzie ustylizowani na jego modłę. Korzystając z totalnej anarchii w stolicy kraju napadały na opustoszałe urzędy i przejmowały je, zdobywały arsenały uzbrojenia i placówki publiczne, terroryzowały jakiekolwiek inne grupy wpływów w Melbourne, Brisbane, Sydney, Perth... aż w końcu nastąpiły ataki na australijskie budynki rządowe. I nie była to kilkunastoosobowa grupa narwańców, tylko wielotysięczny, dobrze wyposażony i wyszkolony tłum który przejął kontrolę nad sytuacją. Zdezorientowana armia nie poczyniła ani kroku w celu wsparcia skorumpowanych i niekompetentnych polityków, pozostając jedynie na straży Australii od zewnątrz.
Skoro więc tylko grupy obaliły rząd i stały się jedynym włodarzem Australii, rozniosły się plotki, jakoby w państwie widziany był Joker z ZEA - ten sam który obalił niedawno Wezyra Chalifę, i ten który miał być widziany w... innych miejscach gdzie się takie przewroty zdarzały. Zdaje się, inspirowane nim grupy władają teraz niepodzielnie australijską polityką i kto wie, czy rzeczywiście on sam nie ma w tym swojego udziału. Wydawałoby się być całkiem prawdopodobnym to, że po prostu poczynił użytek z dezorganizacji australijskiego aparatu państwowego by zaprowadzić Nowe Społeczeństwo w kolejnym regionie.[/justify] | |
| | | Komisarz Admin
Liczba postów : 2846 Join date : 31/01/2020
| Temat: Re: [Wojny za hajs] Pon Lis 02, 2020 3:16 am | |
| | |
| | | Vann Gracz
Liczba postów : 530 Join date : 03/02/2020
| Temat: Re: [Wojny za hajs] Czw Lis 05, 2020 8:57 pm | |
| Event szwedzko-ikeowy: - Kod:
-
[center][img]https://cdn.discordapp.com/attachments/755764462249705526/773994449655169064/unknown.png[/img]
[size=20][color=#0000FF][b][u]Mutualistyczna[/u][/b][/color] [color=#FFFF00][b][u]Federacja[/u][/b][/color] [color=#0000FF][b][u]Szwecji[/u][/b][/color]*[/size]
[size=14][b]*bonus - Wygnanie Ikei![/b][/size]
[img]https://cdn.discordapp.com/attachments/755764462249705526/769260843538841620/unknown.png[/img][/center]
[justify]Ostatnie lata nie były dla starej Szwecji dobrym czasem. Rządy szalonego Korwina Krula pozostawiły państwo w stanie ekstremalnej destabilizacji finansowej i niezdolne do realizacji najprostszej nawet działalności administracyjnej. Nie miała miejsce nawet żadna wojna, a żołnierze na rubieżach granicznych głodowali, Laponia była zrujnowana, a stolica zaniedbana tak, jakby przeszła przez nią wichura, polski parlament i pięć pozostałych nieszczęść. Jak pokazuje jednak przykład Szwecji - nieudolność nie może trwać wiecznie i musi zakończyć się w stanowczy sposób po uderzeniu o dno. Szwecja, jak się wydaje, zaczęła się od tego oceanicznego mułu odbijać.
W ostatnich miesiącach bowiem rozeszły się po państwach skandynawskich, reszcie Europy i po świecie wieści, jakoby Korwin został obalony, a na jego miejsce szwedzcy parlamentarzyści kooperujący z dawnymi sympatykami ustroju zainstalowali nowy reżym polityczny: [b]Mutualistyczną Federację Szwecji[/b], w swoich założeniach kompletne przeciwieństwo ustrojowe anarchomonarhcii. Wielu mówi, że za tą nagłą kooperacją stał gigantyczny ruch społeczny pracowników i robotników szwedzkich kooperujących dla dobra kraju i wymagających w licznych manifestacjach natychmiastowych zmian. Takie zmiany zostały poczynione - odtąd organy centralne scedowały wiele ze swoich uprawnień na rzecz organów i instytucji samorządowych, ograniczono kompetencje państwa i uprawnienia władz najwyższych do stosowania nacisków wobec zwykłego obywatela czy prowincji.
Kolejną istotną zmianą był też zwrot ku przeciwdziałaniu efektom straszliwej plagi anarchokapitalistycznej. Nowa władza zaczęła faworyzować drobne biznesy i przedsiębiorstwa, przede wszystkim spółdzielnie. Znacznie zmniejszono sektor biurokratyczny i wiele z jego funduszy dofinansowujących przekierowano na rzecz wojsk obronnych i dofinansowania samorządów.
Symbolem dawnego upadku stały się wielkie korporacje wcześniej rujnujące Laponię, a przede wszystkim [b]Ikea[/b]. Poniosła konsekwencje swoich poczynań - w drodze zainicjowanego przez obywateli referendum postanowiono o pozbawieniu jej prawa do realizowania swojej polityki i uczestnictwa w rynku krajowym Szwecji. Na ten zabór mienia Anders Andersson, nowy właściciel Ikei, miał zareagować szaleńczą odsprzedażą własności szwedzkiej Ikei zanim ta straciła całą resztę swojej płynności: co nieco udało mu się uratować przenosząc majątek na zagraniczne konta bankowe. Szwedzi patrzą na to, naturalnie, z krzywą miną. Były gospodarczy gigant, wygnany ze swojej ojczyzny, poszukuje teraz nowego kraju zdolnego ugościć inwestycje i oferuje mu znaczy zastrzyk finansowy w sektorze usług jeżeli zostanie przyjęty. Anders Andersson jest jednak człowiekiem ze smykałką do interesów i dobrym gustem - trzeba mu zaimponować i odpowiednio udowodnić szanse rynkowe, aby zyskać sobie sympatię prezesa i znaczne zasoby Ikei na wygnaniu.
___ [color=#00FFFF][b]W Szwecji zaprowadzone zostały rządy solidarystyczne. Kraj podnosi się powoli z upadku. Anders Andersson poszukuje inwestorów do znacznych, odratowanych ze Szwecji zasobów Ikei.[/b][/color][/justify] | |
| | | Komisarz Admin
Liczba postów : 2846 Join date : 31/01/2020
| Temat: Re: [Wojny za hajs] Czw Lis 05, 2020 9:11 pm | |
| | |
| | | Vann Gracz
Liczba postów : 530 Join date : 03/02/2020
| Temat: Re: [Wojny za hajs] Czw Lis 05, 2020 9:36 pm | |
| Federacja Gwatemali i Hondurasu: - Kod:
-
[center][img]https://cdn.discordapp.com/attachments/755764462249705526/774001812041629756/unknown.png[/img]
[size=20][b]Boliwariańskie sny Ameryki Łacińskiej[/b][/size]
[img]https://cdn.discordapp.com/attachments/755764462249705526/769260843538841620/unknown.png[/img][/center]
[justify]W konsekwencji meksykańskiej kampanii zdobywczej w Belize i imperialistycznego ataku na Stany Zjednoczone, państwa Ameryki Centralnej zaczęły knuć i zbroić się. Od Hondurasu po Panamę rozgorzały dyskusje na temat tego, co politycznie począć z działaniami Meksyku. Jak jednak przystało na tę część globu, wyszło z tego głównie nic i parę nowych kłótni między niezgadzającymi się ze sobą o różne polityczno-gospodarcze kwestie państewkami. Jednak wynikło z tego też pewne zaskoczenie: dwie republiki bananowe, Gwatemala i Honduras, zdumiewająco były w stanie wypracować pewne daleko idące porozumienie.
Po kilkunastu spotkaniach głów państw i różnych ministrów rządów, w Ciudad de Guatemala premierzy obu państw oznajmili powstanie [b]Federacji Gwatemali i Hondurasu[/b], kraju łączącego dwie dawne, poniewierane republiki bananowe w stanowczą jedność. Politykom obu krajów udało się odnaleźć sprawiedliwość we wspólnej historii i upadku wpływów Stanów Zjednoczonych znanych z licznych wywiadowczych interwencji i handlowania losem dwóch zacofanych państw. Były także inne czynniki, jeden oczywisty, drugi powracający: strach przed rozwijającym się terytorialnie Meksykiem oraz działalność spontanicznych ruchów obywatelskich powracających myślami do boliwariańskiego zjednoczenia państw łacińskich. Mówi się, że pośród zwolenników tego ruchu jest sporo marsjanofilów i zwolenników jednego z dwóch nurtów kosmicznego spirytualizmu, a połączenie interesów było w zasadzie incydentalne i mile widziane.
Czy spotkało się to z pozytywną reakcją pozostałych państw Ameryki Centralnej? Cóż, poniekąd tak, poniekąd absolutnie nie. Salwador, od bardzo dawna rywalizujący z Hondurasem politycznie, gospodarczo, sportowo i ideologicznie oficjalnie potępił unię i uznał ją za zagrożenie dla swoich interesów. Nie uznaje zjednoczonego państwa i wydaje się, że jest blisko mobilizacji swoich dywizji, żyjąc w świecie propagandy nadchodzącej inwazji Federacji. Nikaragua poparła zaprzyjaźniony Honduras, ale oficjele państwowi nie wykazali większego entuzjazmu dla jakiejś dodatkowej, przyszłej współpracy. Panama za to podeszła do połączenia chłodno, a tamtejsi jawni zwolennicy Frontu Ludzkości wskazują na to, że ruch o naiwnej podporze promarsjańskiej prawdopodobnie nie dotrwa nawet następnego roku.
W pozostałych, poza Panamą i Salwadorem, państwach Ameryki Centralnej trwają jednak niewielkie manifestacje proboliwariańskie pokazujące entuzjazm populacji dla współpracy z nowopowstałym tworem i zacieśnieniem współpracy. Politycy odbudowujących się po kryzysie państw nie do końca wiedzą co o nich myśleć i z trudem odnajdują korzyści w takich uniach.
___ [color=#00FFFF][b]Powstaje Federacja Gwatemali i Hondurasu. Państwa Ameryki Centralnej jednoczą się, a jednak nadal są podzielone.[/b] [b]W państewkach Ameryki Centralnej trwają nieduże proboliwariańskie manifestacje.[/b][/color][/justify] | |
| | | Komisarz Admin
Liczba postów : 2846 Join date : 31/01/2020
| Temat: Re: [Wojny za hajs] Czw Lis 05, 2020 9:54 pm | |
| | |
| | | Vann Gracz
Liczba postów : 530 Join date : 03/02/2020
| Temat: Re: [Wojny za hajs] Sro Lis 11, 2020 10:50 am | |
| Pif-paf w Australii: - Kod:
-
[center][img]https://cdn.discordapp.com/attachments/755764462249705526/776014519746953256/unknown.png[/img]
[size=20][b]Japońskie natarcie na Australię[/b][/size]
[b]Część druga[/b] - Prawie koniec Australii [img]https://cdn.discordapp.com/attachments/755764462249705526/769260843538841620/unknown.png[/img][/center]
[justify]Japońska grupa uderzeniowa Zordona ani myślała wycofać się z Australii. I pomimo krytyki instytucji UFO przez praktycznie cały świat, ten ponadrobotyczny magnat postanowił kontynuować swoją politykę i posłać żołnierzy Nipponu na australijskie pustkowia, najprawdopodobniej łasy na tamtejsze podziemne surowce - i złoża uranu. Bardzo ciekawa jest polityka logistyczna którą przyjęła Japonia na terenach okupowanych - tam, gdzie znajduje się jeszcze jakiś ślad cywilizacji, gdzie są sklepy, magazyny i hurtownie - masowo konfiskuje się i szabruje wszystko co nie jest przybite gwoździami do ziemi (a jeżeli ma się dobry młotek to przybite też). W zamian Japończycy oferują właścicielom australijskich obiektów bony na odzyskanie asortymentu w roku 2023. Wywołuje to wśród bardziej przedsiębiorczej części okupowanego narodu australijskiego ogromne wzburzenie, niechęć do reżymu i opór. Bony takie uważa się powszechnie za bezwartościowe; ale inwestorzy i przedsiębiorcy nie mogą przecież stawić czoła armii.
Co do samego uderzenia - Japończycy postanowili zaatakować na całej długości dotychczasowego frontu z wysokim priorytetem dla opanowania północnego wybrzeża wyspy-kontynentu, głębi pustynnej środkowej Australii i gęsto zaludnionym południowym wybrzeżem. Większość tego ataku była właściwie wbijaniem japońskich flag po środku pustyń i w niewielkich australijskich wsiach albo osiedlach aborygeńskich - niektórzy mówią, że jedyny opór w początkowym etapie kampanii na jaki natrafili Japończycy należał do stad emu, którym nie podobało się naruszenie ich terytorium przez siły japońskiej piechoty zmechanizowanej. Heroiczna walka tych paru stad emu skończyła się niestety ptasim, kanibalistycznym obiadem dla Japońskiego Bażanta.
W końcu zaczęły się pułapki zastawiane przez ludność sympatyzującą z jokerystami. Nagle wojska trafiały na DIY pola minowe, w miasteczkach wykorzystywanych jako punkty logistyczne dokonywane były sabotaże, a samotne wojskowe patrole były czasem napadane przez zamaskowane grupy ludności wyposażone w broń palną i kije bejsbolowe. Nie sprawiło to Japończykom szczególnej trudności; a siły te ostatecznie nie miały szans z regularną armią. Co innego w Perth, gdzie Japończycy trafili [b]nareszcie[/b] na związki bojowe armii australijskiej, która za priorytet widocznie wzięła sobie obronę najgęściej zaludnionych rejonów państwa. Armia ta, kooperując z grupami jokerystycznymi, stawiła opór natarciu zleconemu przez Zordona i broniła się bardzo dzielnie, mając przewagę wypoczęcia i logistyki nad zmęczonymi siłami japońskimi. Perth broniło się aż do końca kwartału, i dopiero w ostatnich dniach grudnia Japończycy doprowadzili ostatnie oddziały australijskie w regionie do kapitulacji.
W międzyczasie miało miejsce warte odnotowania starcie flot wojennych Australii i Japonii, w którym Nippon zdołał zatopić fregatę, korwetę i niszczyciela należące do Australijczyków. Flota japońska bez większych uszczerbków zatryumfowała na morzu i kontynuowała swoje zadania patrolowe.
Na okupowane terytoria Australii nałożono ciężkie jarzmo okupacyjnego stanu wojennego i rzucono na nie liczne japońskie siły porządkowe, obywatele jednak jawnie wyrażają swoje oburzenie przeciwko tej ciężkiej okupacji, a bojówki klaunów i cywile dokonują skrytobójczych ataków na siły porządkowe. Dzicz głębokiej Australii wywołuje strach u patroli na nią wysłanych, bo śmiertelność takich przedsięwzięć jest wyjątkowo duża. Ludność cywilna po prostu Japończyków nienawidzi i pozwala sobie na bardzo wiele by pokazać swój sprzeciw. Na porządku dziennym są brutalne mordy na okupantach. Warto umieścić też wzmiankę o australijskich kopalniach uranu. Japończycy zajęli wszystkie złoża co do jednego, ale... wszystkie kopalnie zastali wysadzone trotylem. Jokeryści zadbali o to, żeby ani gram australijskiego uranu na nowozajętych ziemiach nie trafił w ręce okupanta. Przy jednej z wysadzonych kopalni odnaleziono gigantyczny baner z napisem: "It's a prank bro!"
_____
[color=#00FFFF][b]Większość Australii zajęta przez siły japońskie. Wolne pozostały głównie zaścianki wyspiarskie o znikomej wartości strategicznej i Tasmania.[/b][/color] [color=#00FFFF][b]Na zajętym terytorium panuje atmosfera powszechnej wrogości wobec japońskiego okupanta. Trwa kampania skrytobójczych ataków.[/b][/color][/justify] | |
| | | Komisarz Admin
Liczba postów : 2846 Join date : 31/01/2020
| Temat: Re: [Wojny za hajs] Czw Lis 12, 2020 7:38 pm | |
| | |
| | | Vann Gracz
Liczba postów : 530 Join date : 03/02/2020
| Temat: Re: [Wojny za hajs] Pią Lis 13, 2020 6:20 pm | |
| Event: Mobilizacja Karaibów - Kod:
-
[center][img]https://cdn.discordapp.com/attachments/755764462249705526/776853123909025792/unknown.png[/img]
[size=20][b]Niepokój na Karaibach[/b][/size]
[img]https://cdn.discordapp.com/attachments/755764462249705526/769260843538841620/unknown.png[/img][/center]
[justify]Musiał nadejść taki czas, że na relatywnie spokojny region Karaibów świat znów zwróci uwagę. Najpierw atak Hiszpanii na Kubę, a teraz - właśnie, co się w ogóle wydarzyło?
W ostatnich dniach zarówno Wielka Brytania jak i Unia Iberyjska wystosowały do rządów krajów karaibskich [b]stanowcze ultimata[/b] w których zażądały kapitulacji rzeczonych pod groźbą zastosowania rozwiązania siłowego. Podczas gdy państwo iberyjskie wysunęło roszczenia wobec Dominikany, Wielka Brytania poważyła się na całe Karaiby i zażądała aneksji całych Mniejszych i Większych Antyli! Wywołało to gigantyczne oburzenie zarówno rządów, jak i wszystkich mieszkańców wysp karaibskich. Dominikana podała do wiadomości publicznej ultimatum [b]Unii Iberyjskiej[/b] w której ta łasi się na jej przynależność terytorialną:
[quote="Ultimatum"]"Wy dostaniecie [...] bezpieczeństwo w zamian wracając do macierzy i stając się ponownie częścią hiszpańskiego imperium. Dominikana stanie się na powrót klejnotem w koronie Hiszpanii.
W wypadku odmowy będziemy musieli zabezpieczyć swoje interesy siłą, większa i lepiej uzbrojona Kuba poddała się bardzo łatwo i prawie bez strat a na dodatek mamy już na Karaibach rakiety bliskiego zasięgu, nieporównywalnie większe wojsko oraz flotę która może pokazać stanowczość korony iberyjskiej w każdym zakątku wyspy. Nie chcemy przelewać hiszpańskiej krwi więc prosimy was o rozważną decyzję."[/quote]
Furia metysów karaibskich z niewielkich wyspiarskich krajów i terytoriów miała swoje przełożenie w masowej samoorganizacji państewek i obwołaniu [b]stanu wojennego[/b] w każdym, co do jednego kraju regionu. Karaiby szykują się do walki, odkurzają magazyny broni i napełniają baki swoich okrętów. Całe Karaiby, cała Ameryka Centralna - w tym takie kraje jak Nikaragua, Federacja Gwatemali i Hondurasu czy Salwador - oraz Wenezuela potępiły Wielką Brytanię i wyraziły stanowczy sprzeciw wobec takiej polityki. Wobec Unii Iberyjskiej zastosowano bardziej zdeterminowane działania i wszystkie te państwa zerwały stosunki dyplomatyczne z iberyjskim kolosem. Wygląda na to, że szykuje się większa kooperacja w obliczu takiego zagrożenia.
Na ulicach większych miast [b]Wielkiej Brytanii[/b] zapanował chaos. Niektórzy obywatele są bardzo zbulwersowani tak jawnie brutalną dyplomacją kraju rzekomo... demokratycznego! Dodatkowo, wielokrotnie deklarującego swoje pozytywne nastawienie do krajów Brytosfery i pokojowe intencje, następnie osuwającego się w izolacjonizm, a potem - właściwie to już sami obywatele nie mają pojęcia co. Protestujący przedstawiają króla Edwarda z makijażem Jokera z ZEA na plakatach, banerach i transparentach. Czy król-joker poprowadzi brytyjską demokrację kursem samozniszczenia? W [b]Hiszpanii [/b]ludność nie zareagowała w ogóle. Trudno się dziwić, że przeciętny Hiszpan jest bardziej zainteresowany codziennością, a wzmiankę radiową o iberyjskich zakusach na Karaiby przyjmie jak ciekawą nowinkę. Stanowisko ludności Portugalii i Kuby jest raczej oczywiste, nikt tam nie sympatyzuje z nowym reżymem. Nieco zaniepokojona jest za to ludność [b]francuska[/b], szczególnie wielkomiejska i z pogranicza hiszpańskiego, która wyraża jawne i publiczne zdziwienie doborem sojusznika. W oczach wielu Hiszpanie nie różnią się niczym od włoskich morderców.
___ [color=#00FFFF][b]Kraje karaibskie szykują się do wojny. Mają wsparcie państw regionu.[/b] [b]Reputacja dyplomatyczna Wielkiej Brytanii oraz Unii Iberyjskiej zostaje stanowczo nadszarpnięta.[/b][/color][/justify] | |
| | | Vann Gracz
Liczba postów : 530 Join date : 03/02/2020
| Temat: Re: [Wojny za hajs] Sob Lis 14, 2020 10:37 am | |
| Za powyższe, jak rozumiem za Discordem, +4 miliardexy. Dopisuję sobie do budżetu dla porządku. | |
| | | Vann Gracz
Liczba postów : 530 Join date : 03/02/2020
| Temat: Re: [Wojny za hajs] Sro Lis 18, 2020 7:06 pm | |
| Wojna o Singapur: - Kod:
-
[center][img]https://cdn.discordapp.com/attachments/755764462249705526/778673508334305320/unknown.png[/img]
[size=20][b]O dwa mosty za późno[/b][/size]
[img]https://cdn.discordapp.com/attachments/755764462249705526/769260843538841620/unknown.png[/img][/center]
[justify]Był dosyć ładny, styczniowy dzień. Singapurczycy - naród wciąż, mimo kryzysu gospodarczego i przeżytego zaciemnienia, zamożny - skupiali się na tym co zwykle: w zaciszach centrów przemysłowych składali przy pomocy zaawansowanej maszynerii mikroprocesory, angażowali się w grę giełdową, planowali kampanie handlowe, a prostsi ludzie zwyczajnie pilnowali aby interes kwitł. Jeden z nich, Singapurczyk o chińskim rodowodzie i imieniu Wal Dre Nik postanowił położyć się na ławeczce w pobliżu słynnego malezyjsko-singapurskiego Second Link, mostu łączącego wyspiarskie państwo-miasto z kontynentalną Malezją. Choć, jak niektórzy powiedzieliby, wyspiarską. W każdym razie pan Wal nie miał dobrego dnia. Chciał mieć labę w przerwie od obowiązków, a wysadził go indonezyjski zmasowany atak lotniczy na zachodnie wybrzeże Singapuru.
Naród singapurski spodziewał się tego co najmniej tak samo jak ławeczkowicz. Okolica została kompletnie zdewastowana, ostrzelana bez żadnego oporu przy stratach w ludziach liczących setki. Singapur jako państwo małe i prężne odczuło ten cios jak przebudzający policzek, natychmiast podnosząc te siły które tylko miało w zanadrzu do pełnej gotowości bojowej. W przeciwieństwie do atakujących Indonezyjczyków, Singapurczycy mieli dziesiątki lat żeby przygotować się na plan ewentualnej obrony miasta i mieli takie mechanizmy, które były w stanie wrogowi odebrać wszelkie atuty. Mieli przede wszystkim dzielnych saperów. I gdy Indonezyjska piechota wchodziła na Second Link Expressway - most łączący Singapur z kontynentalną Malezją - ten został w spektakularnej eksplozji wysadzony. Nagrania z tego incydentu obiegły Internet i stały się szczególnie popularne w Nowej Zelandii, gdzie komentuje się je jako [i]największe fajerwerki od czasu przedkryzysowych Sylwestrów[/i]. Tuż po tym został też wysadzony most północny, zostawiając Singapur odcięty dla jakiejkolwiek inwazji od strony lądu, a żołnierzy Indonezyjskich w kompletnej kropce.
A przynajmniej tych którzy stacjonowali na lądzie. Niestety, Indonezyjczycy nie przygotowali się do kampanii zbyt dobrze i zabrakło im użytecznych brygad saperskich które byłyby w stanie zapobiec sytuacji czy zaproponować jakąkolwiek alternatywę dla problemu. Okazuje się, że Indonezyjczycy do miejskiego Singapuru postanowili wysłać piechotę świetnie przygotowaną! Świetnie przygotowaną do walki w dżungli, z dobrym wyszkoleniem w walce w terenie, z niezawodnym w mokrych miejscach sprzętem i w mundurach dżunglowego moro. Cóż, ta dżunglowa piechota została zmuszona do dokonania przeprawy przez wodną barierę i starała się jak mogła, by w sposób prymitywny stworzyć jakieś mechanizmy inżynieryjne. Po próżnicy jednak, bo ani nie było wśród tych żołnierzy księcia Ramy, ani jakichkolwiek innych inżynierów. Zaczęli przygotowywać toporne mosty, ścinać drzewa i zrzucać co mieli pod ręką do wody, aby następnie się po tym przeprawić.
W tym czasie indonezyjska piechota morska stara się chyba naprawić reputację reszty armii. Dokonuje desantu od strony południowej - naturalnie, Singapurczycy byli na to przygotowani i stanowili opór, jednak doskonałe wyszkolenie indonezyjskich marines, wsparciu lotnictwa i dominacji morskiej wparowali na singapurskie plaże i wkroczyli do przedsionka głównego miasta. Musieli zaczekać na wsparcie od strony wojsk śródlądowych aby dostać się głębiej. Fortunnie, do tego czasu żołnierze stacjonujący w dawnej Malezji wpadli na [i]genialny plan[/i] i posłużyli się tratwami, kładkami w obrębie starego, wysadzonego mostu i łódkami motorowymi aby pokonać "fosę" dzielącą ich od Singapuru. Naturalnie, będąc pod ciągłym ostrzałem w trakcie tej przeprawy-desantu, ponieśli nieracjonalnie wysokie straty. Mnóstwo żołnierzy zostało zastrzelonych przez wrażych snajperów i ostrzał artyleryjski, spora grupa się potopiła, ale przebrnąć - przebrnęli. Zabezpieczyli zachodni brzeg Singapuru i tym samym uniemożliwili wrogowi dalszy ostrzał. W ciągu następnego tygodnia przygotowali bezpieczny teren pod przeprawę wojsk zmechanizowanych, nieco nauczeni doświadczeniem w sposób dużo bardziej sensowny. Gdy wojska zmechanizowane Singapuru już dały radę przedostać się na wyspę, nastąpił atak na samo miasto od strony zachodniej i południowej.
Singapur był otoczony zarówno od morza jak i od lądu, a wróg stanowczo dominował w powietrzu. Trzeba tutaj zauważyć, że singapurskie siły zbrojne były bardzo nowoczesne i w miarę liczne jak na populację tego miasta-państwa - przez długi czas stawiały czoła Indonezyjczykom i miejscami wydawało się, że nawet ich zepchnie. Straty w infrastrukturze, zaopatrzeniu i fakt walki na rodzimym terenie jednak dzień po dniu zbliżały ich do przegranej, aż w końcu, po upadku centrum, a następnie wschodnich rubieży stało się oczywistym, że dalszy opór singapurskich żołnierzy będzie walką o rzecz przegraną. Siły zbrojne Singapuru odstąpiły tedy od walki i zeszły w cywila, większość pozostałej broni niszcząc lub bardzo sprytnie ukrywając.
Indonezyjczycy nie powinni jednak przedwcześnie świętować. Miasto zostało bardzo zniszczone; jeżeli liczyli na szybkie zyski z megakompanii przemysłowych Singapuru to bardzo się zawiedli, bo najpierw będą musieli je kosztownie odbudować. Tak długotrwały ostrzał i bombardowanie niewielkiego terytorium sprawił, że stało się jedną wielką ruiną. Mieszkańcy Singapuru są bardzo solidarni i wszyscy sprzeciwiają się indonezyjskiej okupacji - niczego innego nie można było się po nich spodziewać. Nie mają jednak środków na wyparcie wroga z wyspy i mogą w oporze posługiwać się tyko nienawiścią i biernością wobec wykonywania poleceń.
Co do armii indonezyjskiej... poniosła bardzo duże straty w trakcie tej kampanii. Straty na tyle wysokie, że media cywilne zaczęły oburzone huczeć, a obywatele zgłaszać otwarte sprzeciwy. Indonezja została podniesiona w warunki stanu wojennego po to, aby stracić niepotrzebnie tyle indonezyjskich żyć na małym Singapurze? Dlaczego ta kampania nie została przeprowadzona lepiej? Dlaczego mały Singapur w ogóle stanowił dla Indonezji wyzwanie?
Kraje regionu - Indochin, Oceanii, bliskiej Azji - stanowczo potępiły inwazję Indonezji na Singapur. "Szwajcaria wschodu" została napadnięta i zagrabiona z czystej zawiści, jak się zdaje, bo trudno to społeczności międzynarodowej w jakiś inny sposób usprawiedliwić.
______________________ [b][color=#00FFFF]Singapur zostaje z bardzo wysokimi stratami zajęty przez Indonezję.[/color][/b] [b][color=#00FFFF]Kiepska organizacja kampanii i nieoczekiwana napaść wzburzyła społeczeństwo indonezyjskie i lokalną społeczność międzynarodową.[/color][/b][/justify]
| |
| | | Vann Gracz
Liczba postów : 530 Join date : 03/02/2020
| Temat: Re: [Wojny za hajs] Pią Lis 20, 2020 3:35 pm | |
| Wojna memowa: - Kod:
-
[center][img]https://cdn.discordapp.com/attachments/755764462249705526/779345688323948614/unknown.png[/img]
[size=20][b]Wojna memowa - Bidet dla każdego[/b][/size]
[img]https://cdn.discordapp.com/attachments/755764462249705526/769260843538841620/unknown.png[/img][/center]
[justify]Co wydawało się początkowo niezbyt poważnymi zabawami strwożonych panującą na świecie sytuacją internautów - ostatecznie zostało ocenione jako wyjątkowo znacznej skali kampania medialna. Oddolna czy nie, anglojęzyczny i hiszpańskojęzyczny Internet zalały gigantyczne fale memów szkalujących Joe Bideta i przedstawiającego go jako człowieka niekompetentnego, zdrajcę i poplecznika dawnego, amerykańskiego reżymu tęskniącego za dawną pozycją. Memy te nie są szczególnie profesjonalne - część pisana jest po hiszpańsku, część łamaną angielszczyzną; ale nie jakość, a impet i rozpowszechnienie zjawiska gra tutaj tak ważną rolę.
Co interesujące, memy te pojawiają się też w Internecie afrykańskim! Ludzie zadają sobie pytanie co ma wspólnego osoba Joe Bideta z polityką afrykańską, a jednak od RPA po Burkinę Faso krążą prześmiewcze obrazki przedstawiające amerykańskiego prezydenta. Zważywszy na język którymi zostały napisane, rozumiane są pewnie w niewielu miejscach. Niemniej jednak czarne buzie cię cieszą, a w Wagadugu niektórzy nawet te obrazki drukują w lokalnych punktach ksero na papierze formatu A4 i pokazują sąsiadom czy wymieniają się jak kartami kolekcjonerskimi.
Ktokolwiek zaplanował tę kampanię - albo jakiejkolwiek grupie społecznej na niej nie zależało - nie osiągnęła wymiernego efektu. Obywatele dawnych Stanów Zjednoczonych może i chichoczą patrząc na prześmiewcze obrazki, ale jednak odczuwają wobec Joe Bideta pewną sympatię: broni w końcu Alaski, ostatniego bastionu prawdziwej niepodległości Stanów Zjednoczonych, którą wybronił przed przyłączeniem do Kanady. Nie przydały mu te dziwaczne doniesienia może popularności, ale przez kampanię internetowych obrazków stanowczo nie zaczęły się rodzić przeciw niemu jakieś ruchy sprzeciwu. Amerykanie żyją na Alasce jak wcześniej.
Co zaś tyczy się obywateli pozostałych państw - w zasadzie trudno powiedzieć jak to na nich wpłynęło. Zwykli internauci nie wiedzą już co mają sądzić o Joe Bidecie. Zależnie od rejonu nazywa się go oszustem, patriotą, śmieje się, oburza... w zasadzie to po prostu nie wiadomo co o nim sądzić. Nie jest już widziany jako jawny heros demokracji, to co najwyżej. Sam Bidet te memy określił mianem prowokacji i próby zniszczenia mu wizerunku. [i]W bardziej cywilizowanych czasach[/i] - jak powiedział - [i]już by się z takimi śmieszkami spotkał jego adwokat w sądzie![/i] Nie prawdopodobnego jego zdaniem źródła kampanii, ale obwieścił, że będzie ściśle monitorował tę niegodną działalność. Jego bliska współpracowniczka, Karyna Hamis, także potępiła kampanie memiczne.
___[/justify] | |
| | | Komisarz Admin
Liczba postów : 2846 Join date : 31/01/2020
| Temat: Re: [Wojny za hajs] Pią Lis 20, 2020 4:41 pm | |
| Singapur: 3 mld
Memy: 4 mld | |
| | | Vann Gracz
Liczba postów : 530 Join date : 03/02/2020
| Temat: Re: [Wojny za hajs] Nie Lis 22, 2020 12:35 pm | |
| Dodaję pieniążki do budżetu na II kwartał 2022. | |
| | | Vann Gracz
Liczba postów : 530 Join date : 03/02/2020
| Temat: Re: [Wojny za hajs] Sro Lis 25, 2020 12:21 am | |
| Ameryka Centralna w cieniu mocarstw: - Kod:
-
[center][img]https://cdn.discordapp.com/attachments/755764462249705526/780928950930767872/unknown.png[/img]
[size=20][b]Boliwariańskie potrzeby Ameryki Łacińskiej[/b][/size]
[img]https://cdn.discordapp.com/attachments/755764462249705526/769260843538841620/unknown.png[/img][/center]
[justify]Podczas gdy jeszcze niedawno mówiono o potencjalnym niebezpieczeństwie nadchodzącym ze strony Meksyku i Hiszpanii, kolejne kampanie Unii Iberyjskiej i Wielkiej Brytanii przeważyły szalę po której drugiej stronie stał opór wobec współpracy państw Ameryki Centralnej. [b]Federacja Gwatemali i Hondurasu[/b] sprawnie działała aby polepszyć swoją reputację dyplomatyczną i wskazać na zagrożenie, jakie wkrótce spaść mogło na podzielone kraje Ameryki Centralnej. Działała z bezinteresownym sukcesem: w skutek tego, Ministrowie Spraw Zagranicznych Panamy i Kostaryki ogłosili sukces negocjacyjny i zawiązanie dosyć podobnego związku państw - [b]Dualistycznej Republiki Kostaryki i Panamy[/b]. Ta ciekawa organizacja o bardzo szerokiej autonomii została z radością przyjęta przez zaniepokojonych obywateli obu państw przygotowanych na ciężkie czasy.
Nie powinno być dla nikogo niespodzianką, że przedstawiciele pozostałych krajów ciasnej Ameryki Centralnej również nie mogli już dłużej siedzieć cicho. Salwador po okresie politycznych utarczek z FGiH ustąpił i uznał nowy twór polityczny - w efekcie doszło do deeskalacji wcześniej napiętej sytuacji. Nikaragua zapowiedziała wolę ścisłej współpracy z oboma nowymi tworami państwowymi, przede wszystkim współpracy militarnej - w efekcie czego powstał między nimi luźny związek zbrojny - [b]Guardia[/b] - w której trzy kraje zobowiązały się do wczesnego ostrzeżenia na wypadek wiedzy o nadchodzącej zbrojnej inwazji zamorskich agresorów oraz wsparciu logistyczno-administracyjnym w razie napaści. Do organizacji nie przystały Salwador i naturalnie Belize.
Przyszłość Ameryki Centralnej wydaje się być bardzo niepewna w dobie rozrostu światowego imperializmu, jednak jedno jest pewne - poczynione kroki znacznie utrudnią nieproszonemu gościowi wejście przez próg i zostawienie błota. W efekcie działań zjednoczeniowych i zawiązania Guardia - albo może na ich kanwie? - ruchy boliwariańskie Ameryki Centralnej znacznie przybrały na sile, a wraz z nimi poparcie dla ruchów marsjańskich. Wydaje się niemniej ważną misją niż obrona suwerenności wyglądanie w niebo w poszukiwaniu nadchodzącego nieznanego. W stolicach trzech państw odbywają się liczne manifestacje poparcia, a morale jest zaskakująco wysokie.
Niektórzy są jednak sceptyczni i wskazują na to, że dawne utarczki prędzej czy później wrócą, a skorumpowani politycy znów sięgną po pieniądze z powiększonych budżetów zjednoczonych państw. Czy Simon Bolivar będzie w tej dobie wielkiej potrzeby ze swoimi krewniakami?
___ [b][color=#00FFFF]Powstaje Dualistyczna Republika Kostaryki i Panamy. Wraz z Federacją Gwatemali i Hondurasu oraz Nikaraguą podejmują szeroką współpracę.[/color][/b] [b][color=#00FFFF]W Ameryce Centralnej sympatie boliwariańskie sięgają zenitu. Wraz z nimi znacznie w siłę rosną ruchy wspierające Towarzystwo Przyjaciół Czerwonej Planety.[/color][/b][/justify] | |
| | | Vann Gracz
Liczba postów : 530 Join date : 03/02/2020
| Temat: Re: [Wojny za hajs] Sob Lis 28, 2020 9:33 am | |
| Za powyższy evencik dopisuję sobie 4 mld, zgodnie z ustaleniami. | |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: [Wojny za hajs] | |
| |
| | | | [Wojny za hajs] | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |